Zrobiłam mleko kokosowe według przepisu Wegan i miałam do zużycia sporo wiórków kokosowych. Pogrzebałam w różnych przepisach, ale jakoś nic nie przypadło mi do gustu. Zmodyfikowałam więc trochę mój przepis na ciasto marchewkowe i wyszło bardzo dobre, wilgotne i korzenne ciasto z chrupiącą kruszonką. Co prawda, jak na dodaną ilość kokosu było go czuć zaskakująco słabo, ale może to dlatego, że wiórki po zrobieniu mleka nie były tak aromatyczne. Ciasto robi się je w mgnieniu oka, upiekłam je w przerwie walki z dyniami, które hurtowo przerabiam na puree do słoików – już mi ta akcja trochę bokiem wychodzi, ale sam chciałeś Grzegorzu Dyndało to teraz cierp 🙂 Na szczęście już mam bliżej niż dalej do końca.
U nas dzisiaj listopad w pełni – zimno i leje, także kawałek tego ciasta, aromatyczna herbata i dobra książka jak znalazł 🙂 I ciepły koc oczywiście!
Na blaszkę 20×30 cm – można zrobić w mniejszej, ciasto będzie wtedy wyższe:
225 g tartej marchewki
225 g wiórków kokosowych
175 ml oleju roślinnego/oliwy
50 g mąki żytniej
125 g mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki przyprawy do piernika
100 g jasnego cukru demerara
3 lekko ubite jajka
Na kruszonkę:
100 g płatków owsianych (nie błyskawicznych)
30 g roztopionego masła
2 łyżki brązowego cukru
Marchewkę i wiórki wsypujemy do miski. Dodajemy olej i jajka, mieszamy łyżką. Dodajemy suche składniki: mąki, proszek, przyprawę, mieszamy aż do połączenia składników. W drugiej miseczce łączymy składniki kruszonki. Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
Formę wykładamy papierem do pieczenia, wylewamy ciasto, obsypujemy kruszonką. Pieczemy ok. 40 minut aż do suchego patyczka.
19 listopada 2010 @ 20:36
Owsiana kruszonka – brzmi ciekawie, jeszcze takiej nie widziałam 🙂
19 listopada 2010 @ 21:24
ile tu pyszności!
20 listopada 2010 @ 01:36
Owsiana kruszonka – brzmi ciekawie, jeszcze takiej nie widziałam 🙂
20 listopada 2010 @ 02:24
ile tu pyszności!
20 listopada 2010 @ 04:49
Wygląda bosko! Zdecydowanie nadaje się na chłodne wieczory 🙂 Książka, koc, gorąca herbata i ciacho ^^ Marzenie!
20 listopada 2010 @ 07:38
bardzo bardzo mi się to ciasto podoba. kruszonka szczególnie.
20 listopada 2010 @ 08:52
cudowna!
jeju, poproszę takiego batonika. a najlepiej kilka od razu!
20 listopada 2010 @ 09:49
Wygląda bosko! Zdecydowanie nadaje się na chłodne wieczory 🙂 Książka, koc, gorąca herbata i ciacho ^^ Marzenie!
20 listopada 2010 @ 12:13
Świetny przepis i ta marchewka w składzie
20 listopada 2010 @ 12:38
bardzo bardzo mi się to ciasto podoba. kruszonka szczególnie.
20 listopada 2010 @ 13:25
dzięki za ciepłe słowa 🙂 Kruszonka jest bardzo chrrrrupiąca 🙂
20 listopada 2010 @ 13:52
cudowna!
jeju, poproszę takiego batonika. a najlepiej kilka od razu!
20 listopada 2010 @ 17:13
Świetny przepis i ta marchewka w składzie
20 listopada 2010 @ 18:25
dzięki za ciepłe słowa 🙂 Kruszonka jest bardzo chrrrrupiąca 🙂
21 listopada 2010 @ 07:46
kruszonka jest bardzo chrrrupiaca a ciasto pyszne, na drugi dzień tez, zrobiłam wczoraj i miało wielkie branie, dzisiaj dojadam resztki :}niestety na herbatę i książkę czasu już nie starczyło …
21 listopada 2010 @ 09:04
zdrowo i smacznie, tak lubię 🙂
21 listopada 2010 @ 12:46
kruszonka jest bardzo chrrrupiaca a ciasto pyszne, na drugi dzień tez, zrobiłam wczoraj i miało wielkie branie, dzisiaj dojadam resztki :}niestety na herbatę i książkę czasu już nie starczyło …
21 listopada 2010 @ 14:04
zdrowo i smacznie, tak lubię 🙂
22 listopada 2010 @ 20:37
Baśka, jak ja się cieszę, że Ci smakowało! 🙂 U mnie z książką i herbatą było podobnie, hihi
Magda ja też!Nie ma jak mała przyjemność bez dużych wyrzutów sumienia 😉
23 listopada 2010 @ 01:37
Baśka, jak ja się cieszę, że Ci smakowało! 🙂 U mnie z książką i herbatą było podobnie, hihi
Magda ja też!Nie ma jak mała przyjemność bez dużych wyrzutów sumienia 😉
24 listopada 2010 @ 13:19
Swietne – w Londku sprzedawaloby sie rewelacyjnie – jako home made organic granola bar! :)))
24 listopada 2010 @ 18:19
Swietne – w Londku sprzedawaloby sie rewelacyjnie – jako home made organic granola bar! :)))
25 listopada 2010 @ 12:26
Arek, szkoda że do Londka tak daleko, jeszcze zostałabym milionerką 😀
25 listopada 2010 @ 17:26
Arek, szkoda że do Londka tak daleko, jeszcze zostałabym milionerką 😀