Lubicie młode marchewki? Szkoda, że na naszej prowincji ciężko kupić takie prawdziwe malutkie w pęczku. Na szczęście zdarzają się teściowie z ogródkiem idealnym (serio, wygrałby każdy konkurs), którzy podrzucają nam różne pyszności, w tym małe, słodkie marcheweczki, które mają tę dodatkową zaletę, że są w 100% ekologiczne. Nadają się oczywiście świetnie do chrupania na surowo, ale przepyszne są po upieczeniu z niewielką ilością oleju i kilkoma szczyptami grubej, morskiej soli.
Po ostatniej dostawie część tych pyszności wylądowała w hummusie, a z częścią upiekłam REWELACYJNY chleb z mojej nowej, ulubionej książki przywiezionej z ostatnich wojaży “Brot” Bernda Armbrusta. Jeżeli znacie niemiecki kupcie tę książkę koniecznie, co strona to świetny przepis, a do tego przepiękne zdjęcia. Dzięki tej książce na pewno zacznie się tutaj pojawiać więcej przepisów na chleb 🙂
To najlepszy chleb jaki upiekłam do tej pory. Jest wilgotny, słodkawy od marchewki, a na dodatek ma masę różnych ziaren, co bardzo w chlebie lubię.
Mam nadzieję, że lubicie hummus, bo my bardzo 🙂 Często robię go z różnymi dodatkami, bo wersja podstawowa stanowi świetną bazę do różnych eksperymentów. Tajemnicą naprawdę kremowego hummusu jest dodatek wody 🙂 Może to być woda spod ugotowanej ciecierzycy lub świeża. Z pieczonymi marchewkami i dużo ilością świeżego koperku jest rewelacyjny. Możecie skorzystać z mojej propozycji (łaskawie pozwalam 😉 i podać go z pokrojoną w cienkie plasterki pieczoną marchewką, posypany obficie posiekanym koperkiem i polany delikatnie olejem rzepakowym. Musicie tylko pamiętać odłożyć kilka marchewek w czasie przygotowywania hummusu 🙂
A teraz przepisy, najpierw hummus:
szklanka ciecierzycy zamoczona w sporej ilości wody na noc
pół pęczka młodych marchewek
olej rzepakowy (najlepiej tłoczony na zimno)
1/2 łyżeczki kuminu
2 łyżeczki tahiny
2 łyżki soku z cytryny
woda
sól
Ciecierzycę dokładnie płuczemy i gotujemy do miękkości z dodatkiem 1/2 łyżeczki sody. Dokładnie odcedzamy – możemy zachować trochę wody z gotowania, ja preferuję świeżą. Marchewki dokładnie szorujemy i pieczemy z dodatkiem oleju ok. 15-20 minut w 200 stopniach (można zrobić to dzień wcześniej). Ciecierzycę miksujemy na gładko ze wszystkimi składnikami, dolewając tyle wody, aby otrzymać kremową pastę.
Chleb marchewkowy:
składniki na jeden bochenek o wadze ok. 1,3 kg lub dwa po 650 g:
150 ml wody
50 g siemienia lnianego
50 g pestek dyni
50 g pestek słonecznika
250 marchewek
350 ml soku marchewkowego
szczypta soli
szczypta świeżo zmielonego pieprzu
15 g cukru (1 łyżka)
50 g drożdży (dałam ok. 25 g w zupełności wystarczy)
75 g płynnego zakwasu
350 g mąki pszennej
150 g mąki żytniej
10 g soli
Wodę podgrzewamy, wrzucamy nasiona i ziarna, odstawimy na 2h. Marchewki szorujemy lub obieramy, trzemy na grubej tarce. Sok zagotowujemy z solą, pieprzem i cukrem, wrzucamy startą marchewkę, zagotowujemy ponownie i również odstawiamy na ok. 2h.
Po upływie wymaganego czasu marchewkę odcedzamy na sicie tak, aby zachować sok (nie do zlewu znaczy się 😉 Sok lekko podgrzewamy przelewamy do miski. Dodajemy drożdże i zakwas, dokładnie mieszamy aż do połączenia składników. Dodajemy namoczone ziarna i mąki oraz sól. Wszystko wyrabiamy na gładkie ciasto (w robocie kuchennym hakiem ok. 10 minut, pierwszą połowę na wolnych drugą na szybszych obrotach).
Odstawiamy do wyrośnięcie na 15-20 minut – ja poczekałam dłużej, aż ciasto podwoiło swoją objętość. Keksówkę natłuszczamy lub wykładamy papierem do pieczenia, przekładamy chleb i ponownie zostawiamy do wyrośnięcia na kolejne 20 minut (poczekałam aż ciasto porządnie wyrośnie nieco nad brzegi formy).
Piekarnik nagrzewamy do 230 stopni wkładając na dno blachę z wodą. Gdy jest już nagrzany blachę wyjmujemy, wkładamy chleb i pieczemy ok. 40-45 minut aż chleb się ładnie zezłoci. Studzimy na kratce. Polecam!
mar
13 lipca 2011 @ 11:41
No proszę, o tej wodzie w hummusie to nie wiedziałam. Uwielbiam hummus, z młodą marchewką robiłam już kilka razy, więc wiem jaki jest pyszny, a na Twoim zdjęciu wygląda ślicznie, aż mam ochotę wgryźć się w tę marchewkę:)) Niemieckiego nie znam, ale książki mi akurat na niewiele by się zdała, bo wciąż boję się zakwasu i jeśli o wypieki chleba idzie jestem jeszcze w polu (szczerym).
Doctor
13 lipca 2011 @ 13:42
Ale świetna "mieszanina" smaków! Jestem zachwycona tą propozcyją 🙂
margot
13 lipca 2011 @ 13:50
jaaaa cięęęęę, nie wiem czy to jest moralne tak kusic w biały dzień takim jedzeniem aaaaaa, nie mogę normalnie cuda , nie dania
Zielenina ja poproszę twój adres i to natychmiast:DDDD
pozdrawiam
mar
13 lipca 2011 @ 14:41
No proszę, o tej wodzie w hummusie to nie wiedziałam. Uwielbiam hummus, z młodą marchewką robiłam już kilka razy, więc wiem jaki jest pyszny, a na Twoim zdjęciu wygląda ślicznie, aż mam ochotę wgryźć się w tę marchewkę:)) Niemieckiego nie znam, ale książki mi akurat na niewiele by się zdała, bo wciąż boję się zakwasu i jeśli o wypieki chleba idzie jestem jeszcze w polu (szczerym).
Doctor
13 lipca 2011 @ 16:42
Ale świetna “mieszanina” smaków! Jestem zachwycona tą propozcyją 🙂
margot
13 lipca 2011 @ 16:50
jaaaa cięęęęę, nie wiem czy to jest moralne tak kusic w biały dzień takim jedzeniem aaaaaa, nie mogę normalnie cuda , nie dania
Zielenina ja poproszę twój adres i to natychmiast:DDDD
pozdrawiam
edysqa
13 lipca 2011 @ 18:55
Oj, apetyczny ten chlebek 🙂 Szkoda że nie jem glutenu teraz 🙁
Ale hummus mogę 🙂
Arvén
13 lipca 2011 @ 20:55
Wypieki z marchewką są genialne – zupełnie tak, jak Twoje zdjęcia 😀
edysqa
13 lipca 2011 @ 21:55
Oj, apetyczny ten chlebek 🙂 Szkoda że nie jem glutenu teraz 🙁
Ale hummus mogę 🙂
Arvén
13 lipca 2011 @ 23:55
Wypieki z marchewką są genialne – zupełnie tak, jak Twoje zdjęcia 😀
MAUGUSTYNA
14 lipca 2011 @ 07:07
Mmmm mega apetyczny chlebek!
A zdjęcia . . . bajeczne!
MAUGUSTYNA
14 lipca 2011 @ 10:07
Mmmm mega apetyczny chlebek!
A zdjęcia . . . bajeczne!
just-great-food
16 lipca 2011 @ 08:50
Bardzo pomysłowe! Chętnie byśmy się na takie wspaniałości wprosili! 😀 Pozdrawiamy
just-great-food
16 lipca 2011 @ 11:50
Bardzo pomysłowe! Chętnie byśmy się na takie wspaniałości wprosili! 😀 Pozdrawiamy
Zielenina
16 lipca 2011 @ 20:20
Mar, nie bój się zakwasu to w końcu też drożdże tylko dzikie 😀 Dobrze zacząć od mieszanych wypieków jak ten chleb gdzie jest mały dodatek drożdży, bo wtedy zmniejsza się prawdopodobieństwo klęski 🙂 A generalnie wszystko jest kwestią wprawy, mnie na początku dość średnio szło z zakwasem, ale z czasem jest coraz lepiej.
Dzięki wszystkim za odwiedziny i miłe komentarze, jeszcze raz bardzo polecam ten chleb, jest pyszny! 🙂
Zielenina
16 lipca 2011 @ 23:20
Mar, nie bój się zakwasu to w końcu też drożdże tylko dzikie 😀 Dobrze zacząć od mieszanych wypieków jak ten chleb gdzie jest mały dodatek drożdży, bo wtedy zmniejsza się prawdopodobieństwo klęski 🙂 A generalnie wszystko jest kwestią wprawy, mnie na początku dość średnio szło z zakwasem, ale z czasem jest coraz lepiej.
Dzięki wszystkim za odwiedziny i miłe komentarze, jeszcze raz bardzo polecam ten chleb, jest pyszny! 🙂
maz
19 lipca 2011 @ 07:38
a czy do chleba się nie dodaje tych marchewkowych wiórków? w przepisie nie piszesz o tym, a na zdjęciu są.
maz
19 lipca 2011 @ 07:39
a czy do chleba się nie dodaje tych marchewkowych wiórków? w przepisie nie piszesz o tym, a na zdjęciu są.
maz
19 lipca 2011 @ 10:38
a czy do chleba się nie dodaje tych marchewkowych wiórków? w przepisie nie piszesz o tym, a na zdjęciu są.
maz
19 lipca 2011 @ 10:39
a czy do chleba się nie dodaje tych marchewkowych wiórków? w przepisie nie piszesz o tym, a na zdjęciu są.