Lubię ostre jedzenie. Takie bez przesady, nie żeby mi miały oczy wychodzić na wierzch, ale żeby solidnie poszczypało w język to i owszem 🙂 Bardzo podoba mi się turecki zwyczaj zagryzania zupy z soczewicy ostrymi, świeżymi zielonymi papryczkami. Co prawda zawsze musieliśmy się ich domagać, chociaż tubylcy dostawali w komplecie z zupą, widocznie przyjezdni to jednak w większości mięczaki, ale my byliśmy twardzi! 🙂 Muszę przyznać, że podróż do Turcji wspominam z dużym kulinarnym rozrzewnieniem 🙂
Ale wracając do tematu – takie grzanki z dodatkiem ostrych papryczek, oliwy spod suszonych pomidorów i dużej ilości świeżych posiekanych ziół to sama przyjemność 🙂 Sprawdzają się dobrze z różnymi rodzajami sera; owczym i kozim twarogiem, fetą, nawet grubo krojonym twarogiem. Koniecznie zróbcie je na razowym pieczywie, jego wyrazisty smak nadaje zupełnie nową jakość w połączeniu z resztą składników. U mnie były to domowe drożdżowe grahamki, ale dobrze sprawdzi się każde ciemne pieczywo.
Na jedną grzankę, dość ostrą wystarczy 4-5 cieniutkich plasterków papryczki, chyba że chcecie osiągnąć stan wyższej ostrości 😉 Pamiętajcie żeby dokładnie umyć ręce i wyszorować paznokcie, nie dotykając przed tym żadnych newralgicznych obszarów własnych lub cudzych 😉
Podaję tylko co potrzebne, bez ilości, dopasujecie ją sami w zależności od ilości przygotowanych grzanek. Polecam!
Będą potrzebne:
razowe pieczywo, bułki lub chleb pokrojone grubo
kawałek owczego lub koziego twarogu, fety lub zwykłego twarogu
olej spod suszonych pomidorów lub oliwy z oliwek
ostre, marynowane papryczki, np.: piri piri
garść grubo posiekanych ulubionych ziół – u mnie bazylia i oregano
Piekarnik nagrzewamy o 200 stopni. Pieczywo polewamy sowicie olejem/oliwą. Nakładamy ser, papryczki pokrojone na plasterki. Posypujemy ziołami. Zapiekamy ok. 10 minut. Po wyjęciu z piekarnika skrapiamy dodatkowo olejem lub oliwą, jemy natychmiast 🙂 Warto mieć pod ręką coś zimnego do popicia. Tak na wszelki wypadek 😉
shinju
19 maja 2011 @ 20:11
Wspaniale zapowiadają się te grzanki. Muszą być pyszne.
EVE
19 maja 2011 @ 20:21
mój Połówek pokochałby to połączenie! ostre papryczki to on uwielbia 😀
jadalnepijalne
19 maja 2011 @ 21:06
Słuszna uwaga o obszarach newralgicznych 🙂
Menu na weekend
19 maja 2011 @ 21:19
super – takie grzanki mogę jeść codziennie!
Marta
19 maja 2011 @ 22:58
Ja w to wchodzę, bo w sezonie letnim grzanka z serem owczym lub kozim stanowi mój posiłek podstawowy 🙂
shinju
19 maja 2011 @ 23:11
Wspaniale zapowiadają się te grzanki. Muszą być pyszne.
EVE
19 maja 2011 @ 23:21
mój Połówek pokochałby to połączenie! ostre papryczki to on uwielbia 😀
jadalnepijalne
20 maja 2011 @ 00:06
Słuszna uwaga o obszarach newralgicznych 🙂
Menu na weekend
20 maja 2011 @ 00:19
super – takie grzanki mogę jeść codziennie!
Kasia
20 maja 2011 @ 02:57
Uwielbiam pikantne przyprawy, szczególnie ostre papryczki 😀 Zawsze mam zapas w spiżarni, i dodatkowo sosy i pasty chili. Nie mogłabym bez tego normalnie funkcjonować 😀 Jedzenie bez pikanych przypraw to jak mdławe i nudne życie!
Marta
20 maja 2011 @ 01:58
Ja w to wchodzę, bo w sezonie letnim grzanka z serem owczym lub kozim stanowi mój posiłek podstawowy 🙂
Kasia
20 maja 2011 @ 05:57
Uwielbiam pikantne przyprawy, szczególnie ostre papryczki 😀 Zawsze mam zapas w spiżarni, i dodatkowo sosy i pasty chili. Nie mogłabym bez tego normalnie funkcjonować 😀 Jedzenie bez pikanych przypraw to jak mdławe i nudne życie!
Maggie
20 maja 2011 @ 07:03
Nie dla mieczakow? Znaczy – dla mnie w sam raz, bo ja ostre smaki uwielbiam!
Paula
20 maja 2011 @ 07:46
ostatnio miałam okazję jeść podobne i bardzo mi smakowały 🙂
Buziaczek
20 maja 2011 @ 08:30
a ja baaaardzo lubię takie ostre jedzonko! Wpraszam sie na te grzaneczki 🙂
Zielenina
20 maja 2011 @ 09:18
no proszę jakie grono twardzielek się zebrało, hihi 🙂 Cieszę się, że grzanki przypadły Wam do gustu!Pozdrawiam! 🙂
Maggie
20 maja 2011 @ 10:03
Nie dla mieczakow? Znaczy – dla mnie w sam raz, bo ja ostre smaki uwielbiam!
KUCHARNIA, Anna-Maria
20 maja 2011 @ 11:10
Faktycznie dla prawdziwych twardzieli!
Paula
20 maja 2011 @ 10:46
ostatnio miałam okazję jeść podobne i bardzo mi smakowały 🙂
just-great-food.blogspot.com
20 maja 2011 @ 12:03
Też czasem robimy podobne grzanki, ale faktycznie nie każdy jest w stanie im podołać 🙂
Lina w Śmietanie
20 maja 2011 @ 12:16
ha! też poproszę, ale koniecznie z dodatkową szklanką mleka, sprawdza się zdecydowanie lepiej niż inne napoje (ostrościowa mantra: "nabiał łagodzi kapsaicynę"), a jeśli chodzi o ser owczy to właśnie pożeram kanapkę z bryndzą owczą i pomidorem 🙂
Buziaczek
20 maja 2011 @ 11:30
a ja baaaardzo lubię takie ostre jedzonko! Wpraszam sie na te grzaneczki 🙂
Zielenina
20 maja 2011 @ 12:18
no proszę jakie grono twardzielek się zebrało, hihi 🙂 Cieszę się, że grzanki przypadły Wam do gustu!Pozdrawiam! 🙂
KUCHARNIA, Anna-Maria
20 maja 2011 @ 14:10
Faktycznie dla prawdziwych twardzieli!
just-great-food.blogspot.com
20 maja 2011 @ 15:03
Też czasem robimy podobne grzanki, ale faktycznie nie każdy jest w stanie im podołać 🙂
Lina w Śmietanie
20 maja 2011 @ 15:16
ha! też poproszę, ale koniecznie z dodatkową szklanką mleka, sprawdza się zdecydowanie lepiej niż inne napoje (ostrościowa mantra: “nabiał łagodzi kapsaicynę”), a jeśli chodzi o ser owczy to właśnie pożeram kanapkę z bryndzą owczą i pomidorem 🙂
manda
21 maja 2011 @ 18:39
Thank you, Your writing has helped me,,
i like this blog,,
By Diet Solution Program
manda
21 maja 2011 @ 21:39
Thank you, Your writing has helped me,,
i like this blog,,
By Diet Solution Program
arek
22 maja 2011 @ 11:42
Nie popisujac sie – grzanki w sam raz dla mnie! 😀
arek
22 maja 2011 @ 14:42
Nie popisujac sie – grzanki w sam raz dla mnie! 😀
quinoamatorka
22 maja 2011 @ 21:16
Poki, niemal codziennie jadam taki zestaw, tylko bez grzanek 😉 Same moje smaki!
quinoamatorka
23 maja 2011 @ 00:16
Poki, niemal codziennie jadam taki zestaw, tylko bez grzanek 😉 Same moje smaki!
Magda
24 maja 2011 @ 07:59
Ja też lubię na ostro, choć mój blog może temu przeczyć 😉 piri piri to u mnie weekendowy rytuał jajecznicowy 🙂 ech, też do Turcji chcę 😉
Magda
24 maja 2011 @ 10:59
Ja też lubię na ostro, choć mój blog może temu przeczyć 😉 piri piri to u mnie weekendowy rytuał jajecznicowy 🙂 ech, też do Turcji chcę 😉
Zielenina
25 maja 2011 @ 11:16
Bardzo mnie cieszy, że to zestawienie smaków się Wam podoba 🙂 To jedne z moich ulubionych grzanek, zdecydowanie!
Zielenina
25 maja 2011 @ 14:16
Bardzo mnie cieszy, że to zestawienie smaków się Wam podoba 🙂 To jedne z moich ulubionych grzanek, zdecydowanie!