Pierwszy raz piekłam pasztet z jęczmieniem, bardzo polecam, nadaje się idealnie – mimo braku jajek kroił się idealnie i w ogóle się nie kruszył. Smakowo też bardzo pozytywnie, dobrze komponuje się z zieloną soczewicą 🙂 Żeby całość nie była zbyt nijaka dodałam sporo warzyw korzeniowych, ziół i przypraw. Polecam, szczególnie z razowym pieczywem! Taki pasztet to świetne źródło przede wszystkim białka, ale również różnych “elementów” takich jak potas czy fosfor, którego jęczmień zawiera całkiem sporo, a także witamin.
Na małą keksówkę:
150ml obłuskanego jęczmienia
150 ml zielonej soczewicy
1 marchewka,
1 pietruszka,
1/2 małego selera
1 cebula, drobno posiekana
1 ząbek czosnku
majeranek, tymianek, papryka, sól, pieprz
50 ml oleju
Jęczmień i soczewicę namaczamy na noc (osobno). Na drugi dzień gotujemy w świeżej wodzie do miękkości, odcedzamy. Warzywa myjemy obieramy, ścieramy na tarce (duże oczka) lub w blenderze. Na patelnie wlewamy cały olej, szklimy cebulę i czosnek, dodajemy warzywa, przesmażamy aż zmiękną i zrobią się szkliste – około 10-15 minut.
Piekarnik nagrzewamy do 190 stopni, keksówkę wykładamy papierem do pieczenia.
Jęczmień, soczewicę i warzywa mielimy na dość gładką masę w robocie kuchennym, doprawiamy, dokładnie mieszamy. Przekładamy do formy, wygładzamy wierzch. Pieczemy ok. 45 minut lub do suchego patyczka. Wyjmujemy z formy po zupełnym ostudzeniu, inaczej może się rozpaść 🙂
hania-kasia
8 marca 2011 @ 20:38
Prezentuje się ciekawie i apetycznie.
Paula
8 marca 2011 @ 21:01
zdrowo i pysznie!
thiessa
8 marca 2011 @ 21:39
Swietny i z kompletem aminokwasow. Takie miksy pasztetowe zdarzalo mi sie czesto popelniac za czasow studenckich.
Rozumiem, ze ten jeczmien to peczak?
hania-kasia
9 marca 2011 @ 01:38
Prezentuje się ciekawie i apetycznie.
Paula
9 marca 2011 @ 02:01
zdrowo i pysznie!
thiessa
9 marca 2011 @ 02:39
Swietny i z kompletem aminokwasow. Takie miksy pasztetowe zdarzalo mi sie czesto popelniac za czasow studenckich.
Rozumiem, ze ten jeczmien to peczak?
Zielenina
9 marca 2011 @ 08:50
dzięki dziewczyny, z ręka na sercu mogę powiedzieć, że ten pasztet jest rzeczywiście dobry 😉
Thiesso, mam nadzieję, że z kompletem aminokwasów, a przynajmniej z większością. Nie, nie chodzi o pęczak – zawsze piszę takie rzeczy wyraźnie, chodzi o jęczmień w formie nieprzetworzonej – ziarna. Dlatego napisałam żeby użyć obłuskanego, bo mniej roboty. Można go kupić w sklepach ekologicznych i nawet ma zupełnie przyzwoitą cenę 😉
Pozdrawiam!
margot
9 marca 2011 @ 12:31
ja jestem fanka pasztetów strączkowo -zbożowych szczególnie, one pasują i na chleb i jako dodatek obiadowy , bardzo apetyczne zdjęcia
p.s wg mnie to obłuskane ziarno to inaczej pęczak , niektóre firmy piszą tak , inne tak ,a niektóre i tak i tak na opakowaniu
tu np opisach jest
http://tobio.pl/kasza-jeczmienna-peczak-500g.html
http://www.zdrowazywnosc.com.pl/index.php?products=product&prod_id=2820
Zielenina
9 marca 2011 @ 12:44
Dzięki Margot, cieszę się że Ci się podoba 🙂
Pęczak to jęczmień przetworzony do postaci kaszy, czyli nie tylko obłuskany ale i wypolerowany 🙂 Nie podejmuję się oceniać co i czy słusznie piszą firmy na opakowaniach, pęczak to nie to samo co jęczmień na pewno 😉 Wystarczy kupić jedno i drugie i ocenić z wyglądu 🙂
Ten pasztet jest upieczony z ZIARNA jęczmienia, można kupić łuskane i niełuskane, na opakowaniu jest napisane jęczmień, nic więcej 🙂
dorota20w
9 marca 2011 @ 13:01
poproszę odrobinę 😉
Zielenina
9 marca 2011 @ 13:50
dzięki dziewczyny, z ręka na sercu mogę powiedzieć, że ten pasztet jest rzeczywiście dobry 😉
Thiesso, mam nadzieję, że z kompletem aminokwasów, a przynajmniej z większością. Nie, nie chodzi o pęczak – zawsze piszę takie rzeczy wyraźnie, chodzi o jęczmień w formie nieprzetworzonej – ziarna. Dlatego napisałam żeby użyć obłuskanego, bo mniej roboty. Można go kupić w sklepach ekologicznych i nawet ma zupełnie przyzwoitą cenę 😉
Pozdrawiam!
aga
9 marca 2011 @ 14:43
ciekawy pomysl na pasztet:)
natalis
9 marca 2011 @ 17:16
Smakowite! super pomysł i zdjęcia też też niczego sobie:) pozdrawiam zielono i wiosennie.
margot
9 marca 2011 @ 17:31
ja jestem fanka pasztetów strączkowo -zbożowych szczególnie, one pasują i na chleb i jako dodatek obiadowy , bardzo apetyczne zdjęcia
p.s wg mnie to obłuskane ziarno to inaczej pęczak , niektóre firmy piszą tak , inne tak ,a niektóre i tak i tak na opakowaniu
tu np opisach jest
http://tobio.pl/kasza-jeczm…
http://www.zdrowazywnosc.co…
Zielenina
9 marca 2011 @ 17:44
Dzięki Margot, cieszę się że Ci się podoba 🙂
Pęczak to jęczmień przetworzony do postaci kaszy, czyli nie tylko obłuskany ale i wypolerowany 🙂 Nie podejmuję się oceniać co i czy słusznie piszą firmy na opakowaniach, pęczak to nie to samo co jęczmień na pewno 😉 Wystarczy kupić jedno i drugie i ocenić z wyglądu 🙂
Ten pasztet jest upieczony z ZIARNA jęczmienia, można kupić łuskane i niełuskane, na opakowaniu jest napisane jęczmień, nic więcej 🙂
dorota20w
9 marca 2011 @ 18:01
poproszę odrobinę 😉
aga
9 marca 2011 @ 19:43
ciekawy pomysl na pasztet:)
natalis
9 marca 2011 @ 22:16
Smakowite! super pomysł i zdjęcia też też niczego sobie:) pozdrawiam zielono i wiosennie.
paula
10 marca 2011 @ 12:30
a z kaszą jaglana , gryczaną wyjdzie? i bedzie taki pyszny??:)) mam diete bezglutenową:(
Zielenina
10 marca 2011 @ 13:48
dzięki za komplementy dziewczyny 🙂
Paula, na pewno wyjdzie 🙂 Jakbym miała zastępować to bym użyła kaszy gryczanej niepalonej albo brązowego ryżu, ja kupuję w ekologicznym. A co do jaglanej to nie wiem czy wiesz, ale ona śladowe ilości glutenu może mieć – różnie piszą. Bezglutenowa na pewno jest quinoa i amarantus, a do tego mają komplet aminokwasów egzogennych, a także brązowy ryż i ryż w ogóle, ale to na pewno wiesz 🙂
paula
10 marca 2011 @ 17:30
a z kaszą jaglana , gryczaną wyjdzie? i bedzie taki pyszny??:)) mam diete bezglutenową:(
Zielenina
10 marca 2011 @ 18:48
dzięki za komplementy dziewczyny 🙂
Paula, na pewno wyjdzie 🙂 Jakbym miała zastępować to bym użyła kaszy gryczanej niepalonej albo brązowego ryżu, ja kupuję w ekologicznym. A co do jaglanej to nie wiem czy wiesz, ale ona śladowe ilości glutenu może mieć – różnie piszą. Bezglutenowa na pewno jest quinoa i amarantus, a do tego mają komplet aminokwasów egzogennych, a także brązowy ryż i ryż w ogóle, ale to na pewno wiesz 🙂
marta
25 marca 2011 @ 11:23
hej, w moim sklepiku ekologicznym był, owszem, ale….. niełuskany ;(. Kupiłam, wszak to 3zł za opakowanie, nie majątek, ale :|jak zabrać się za tą makabryczną robotę rodem ze snu o kopciuszku? namoczyłam, potem na 100% będzie prościej, ale nie wiem, czy nie odpuszczę na razie i nie poszukam łuskanego.
marta
25 marca 2011 @ 15:23
hej, w moim sklepiku ekologicznym był, owszem, ale….. niełuskany ;(. Kupiłam, wszak to 3zł za opakowanie, nie majątek, ale :|jak zabrać się za tą makabryczną robotę rodem ze snu o kopciuszku? namoczyłam, potem na 100% będzie prościej, ale nie wiem, czy nie odpuszczę na razie i nie poszukam łuskanego.
Miszka
5 kwietnia 2012 @ 06:45
Halo : ) wykorzystam ten przepis tej Wielkanocy. Oby wyszedł pyszny jak ten mięsny robiony przez mamę ; ) konkurs pasztetów : P
Miszka
5 kwietnia 2012 @ 09:45
Halo : ) wykorzystam ten przepis tej Wielkanocy. Oby wyszedł pyszny jak ten mięsny robiony przez mamę ; ) konkurs pasztetów : P
Miszka
6 kwietnia 2012 @ 09:56
Wyszedł i jest MEGA : )
Miszka
6 kwietnia 2012 @ 12:56
Wyszedł i jest MEGA : )