Ten kto się przyzna, za wolę współpracy dostanie mniejszy wymiar kary 😉
Mufinki to straszny banał i bardzo często pojawiają się na blogach, bo łatwo je zrobić, są pyszne no i niezwykle fotogeniczne. Dlatego u mnie nie ma ich zbyt wiele, jak się zastanowić nie piekę ich też zbyt często. Te przygotowałam dla nagłych gości, a że okazały się obłędnie dobre to żal było nie podzielić się przepisem z ludzkością 🙂 Skład czyni je, oprócz doskonałego ratunku jeżeli chcemy przygotować szybko coś słodkiego, idealnymi bułeczkami na śniadanie. Wyszły tak słodkie, że następnym razem nie dodam cukru wcale, nawet tych symbolicznych 60 g 🙂 Przygotowanie łącznie z pieczeniem zajmie nam ok. 35 minut, polecam!
Na 12 sztuk standardowej wielkości:
200 g mąki pszennej
100 g mąki pszennej razowej
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
łyżka przyprawy do piernika
szczypta soli
opcjonalnie 60 g brązowego cukru
4 łyżki wiórków kokosowych
50 g płatków migdałowych
100 g posiekanych grubo daktyli
100 g orzechów włoskich połamanych na spore kawałki
2 dojrzałe banany, rozgniecione widelcem
2 jajka
2 łyżki miodu
60 g masła, rozpuszczonego
125 g jogurtu/mleka/maślanki
Piekarnik nagrzewamy do 210 stopni.
W misce mieszamy suche składniki; mąki z proszkiem do pieczenia, solą, cukrem, przyprawą, wiórkami kokosowymi, płatkami migdałowymi, orzechami i daktylami. Rozpuszczamy masło, dodajemy miód, mieszamy aż się połączą. Jajka ubijamy delikatnie z jogurtem. Wlewamy mokre składniki do suchych, dodajemy rozgniecione banany, mieszamy ciasto łyżką tylko do połączenia składników. Nakładamy do formy lub indywidualnych foremek (używam silikonowych), wkładamy do piekarnika i pieczemy ok. 20 minut lub do suchego patyczka. Studzimy na kratce.
Moja Kawiarenka
2 lutego 2011 @ 12:57
Faktycznie, rzecz bogata w składniki 🙂 Musi być dobra.
Ag Pe
2 lutego 2011 @ 13:11
Wygląda faktycznie okazale. Muffinki są najlepsze, kiedy są bogato napakowane składnikami.
Maggie
2 lutego 2011 @ 14:27
Fajne muffiny, napakowane wszystkim, co dobre – takie jak lubie!
grazyna
2 lutego 2011 @ 14:51
Ja ! Ja bym chętnie zjadła 🙂
Arvén
2 lutego 2011 @ 16:37
Ile dobra w jednej babeczce…i te daktyle! Pycha…
Moja Kawiarenka
2 lutego 2011 @ 17:57
Faktycznie, rzecz bogata w składniki 🙂 Musi być dobra.
Ag Pe
2 lutego 2011 @ 18:11
Wygląda faktycznie okazale. Muffinki są najlepsze, kiedy są bogato napakowane składnikami.
margot
2 lutego 2011 @ 18:45
muffiny nie tylko napakowane,ale też przepięknie wyrośnięty
A muffiny od czasu do czasu to świetna rzecz
Zielenina
2 lutego 2011 @ 18:48
dzięki wszystkim 🙂 Rzeczywiście skład mi się udał (ależ jestem skromna 😉 chociaż proces twórczy wyglądał – a wrzucę jeszcze to i może tamto, o to będzie fajne 🙂 Na szczęście nie powstało nic na kształt trifle Rachel z Przyjaciół 😉
Maggie
2 lutego 2011 @ 19:27
Fajne muffiny, napakowane wszystkim, co dobre – takie jak lubie!
grazyna
2 lutego 2011 @ 19:51
Ja ! Ja bym chętnie zjadła 🙂
Fiolunka
2 lutego 2011 @ 20:05
U mnie też dziś muffiny 🙂 i niestety nie piekę ich zbyt często, choć są przepyszne a nakład pracy nie jest wielki 🙂 Takie "nadziane" lubię bardzo 🙂
Zaytoon
2 lutego 2011 @ 20:21
Muszą być obłędne! I nawet pomimo tego, że muffinki zdaję się być banalnymi, ja i tak chętnie je piekę i pokazuję. Lubię. 🙂
aga
2 lutego 2011 @ 21:16
maja duzo smakowitych rzeczy w sobie, wiec nic dziwnego, ze ktos je pozarl, hi hi hi:)
chetnie bym sobie takie zjadla na sniadanko:)
Arvén
2 lutego 2011 @ 21:37
Ile dobra w jednej babeczce…i te daktyle! Pycha…
margot
2 lutego 2011 @ 23:45
muffiny nie tylko napakowane,ale też przepięknie wyrośnięty
A muffiny od czasu do czasu to świetna rzecz
Zielenina
2 lutego 2011 @ 23:48
dzięki wszystkim 🙂 Rzeczywiście skład mi się udał (ależ jestem skromna 😉 chociaż proces twórczy wyglądał – a wrzucę jeszcze to i może tamto, o to będzie fajne 🙂 Na szczęście nie powstało nic na kształt trifle Rachel z Przyjaciół 😉
Fiolunka
3 lutego 2011 @ 01:05
U mnie też dziś muffiny 🙂 i niestety nie piekę ich zbyt często, choć są przepyszne a nakład pracy nie jest wielki 🙂 Takie “nadziane” lubię bardzo 🙂
Zaytoon
3 lutego 2011 @ 01:21
Muszą być obłędne! I nawet pomimo tego, że muffinki zdaję się być banalnymi, ja i tak chętnie je piekę i pokazuję. Lubię. 🙂
aga
3 lutego 2011 @ 02:16
maja duzo smakowitych rzeczy w sobie, wiec nic dziwnego, ze ktos je pozarl, hi hi hi:)
chetnie bym sobie takie zjadla na sniadanko:)
Paula
3 lutego 2011 @ 10:28
gdybym miała możliwość, to pewnie ja byłabym tą osobą, która zjadła taką muffinkę 🙂
Paula
3 lutego 2011 @ 15:28
gdybym miała możliwość, to pewnie ja byłabym tą osobą, która zjadła taką muffinkę 🙂
Polka
4 lutego 2011 @ 15:00
Ja nie, ale jak tak będzie dłużej tutaj stała bezpańsko to nie zawaham się jej zeżreć 😀
Polka
4 lutego 2011 @ 20:00
Ja nie, ale jak tak będzie dłużej tutaj stała bezpańsko to nie zawaham się jej zeżreć 😀
Zielenina
5 lutego 2011 @ 15:33
wiedziałam, że będzie dużo podejrzanych 😛
Zielenina
5 lutego 2011 @ 20:33
wiedziałam, że będzie dużo podejrzanych 😛
wykrywacz smaku
6 lutego 2011 @ 12:44
Zdjęcie już opublikowane, dziękujemy za dołączenie do ekipy wykrywacza smaku i zapraszamy szybko ponownie 🙂
wykrywacz smaku
6 lutego 2011 @ 17:44
Zdjęcie już opublikowane, dziękujemy za dołączenie do ekipy wykrywacza smaku i zapraszamy szybko ponownie 🙂
Aleksandra
4 kwietnia 2011 @ 10:43
Bardzo dobre! W dniu pieczenia najlepsze, na drugi dzien jedlismy ze slowfoodowa konfitura sliwkowa. Bardzo mi pasuja z tymi wszystkimi suszonymi dodatkami 🙂
Aleksandra
4 kwietnia 2011 @ 13:43
Bardzo dobre! W dniu pieczenia najlepsze, na drugi dzien jedlismy ze slowfoodowa konfitura sliwkowa. Bardzo mi pasuja z tymi wszystkimi suszonymi dodatkami 🙂