czyli czysta rozpusta, a przynajmniej blisko niej 🙂 Chodzą słuchy, że moje drugie imię to Nutella. Oczywiście są to podłe oszczerstwa rozpowszechniane przez tak zwanych “życzliwych” i bardzo proszę w nie nie wierzyć 😉 Chociaż w sumie to tak ładnie brzmi, z włoska 😀 Jedząc domową nutellę ma się znacznie mniejsze wyrzuty sumienia, bo przecież jest zrobiona w domu, więc na pewno zdrowsza!Ma przecież w składzie gruszki i jest z gorzkiej czekolady. Można powiedzieć, że to same witaminy 😉
Przepis jest z książki ‘Green and Black’s Chocolate recipes”. Oczywiście go zmodyfikowałam. Dałam połowę mniej cukru, dodałam mielone orzechy laskowe i trochę masła, bo jakoś mi konsystencja nie do końca odpowiadała. No i zmieniłam nazwę 😛 Jako, że trochę jednak głupio wyżerać nutellę łyżeczką ze słoika, upiekłam do niej pyszne bułeczki jogurtowe, które bardzo polecam. Są bardzo delikatne w smaku, puszyste, doskonałe na śniadanie. Najlepsze oczywiście ciepłe, prosto z piekarnika – no może po 5 minutach, poparzyć się nie chcemy 😉 Przepis na bułeczki jest z Kuchni Alicji, ciasto zrobiłam wczoraj wieczorem i dałam do lodówki, a dzisiaj rano upiekłam bułeczki. Polecam ten sposób, każde ciasto drożdżowe świetnie wyrasta w zimnie, a mało co jest lepsze niż ciepła drożdżówka na śniadanie!
Przepis na nutellę:
1.3 kg gruszek (ok. 5 dużych)
350g cukru (dałam 200 muscovado, resztę białego), oryginalny przepis ma 750 g, ale zapewniam, że to zdecydowanie za dużo
sok z jednej dużej pomarańczy
sok z jednej cytryny
250 g ciemnej czekolady o zawartości kakao 60% połamanej
100 g masła
100 g orzechów laskowych drobno posiekanych lub zmielonych
Gruszki obieramy, kroimy na kawałki. W dużym rondlu łączymy cukier z sokami, dodajemy gruszki, mieszamy ostrożnie. Podgrzewamy gruszki z cukrem delikatnie aż zaczną się gotować, zdejmujemy z ognia. Można przełożyć składniki do miski lub zostawić w rondlu. Dodajemy czekoladę, mieszamy aż się rozpuści. Nakrywamy naczynie papierem lub folią, pozostawiamy do ostygnięcia i przechowujemy przez noc w lodówce. Na drugi dzień zagotowujemy nutellę i gotujemy ma małym ogniu przez ok. 40 minut – aż kropla masy upuszczona na talerzyk będzie gęsta i nie będzie spływać – mnie zajęło to w sumie ok. godziny, bo miałam bardzo soczyste gruszki. Pod koniec gotowania dodajemy orzechy i masło, mieszamy dokładnie. Krem przekładamy do słoików, pasteryzujemy lub nie. Zapasteryzowany może być przechowywany do 3 miesięcy, ale po otwarciu należy go przechowywać w lodówce.
Bułeczki zrobiłam z połowy składników, wyszło mi 8 małych. Użyłam tylko jogurtu, nie dodawałam w ogóle mleka:
250 g mąki pszennej
30 g masła rozpuszczonego i ostudzonego
1 łyżeczka cukru
1/2 łyżeczki soli
6 g drożdży
160 g jogurtu naturalnego
1 jajko
W wieczór przed upieczeniem bułeczek ze wszystkich składników wyrabiamy gładkie, elastyczne ciasto – ja robię to metodą Bertineta. Wkładamy je w natłuszczonej i przykrytej szczelnie misce do lodówki. Rano wyjmujemy, formujemy bułeczki, pozostawiamy je do wyrastania – u mnie wyrastały krótko, tylko czas nagrzewania piekarnika (głodni byliśmy :P). Pieczemy ok. 12 minut w 180 stopniach. Oczywiście zapomniałam je posmarować jajkiem i posypać sezamem 😉 Nutella nutellą, ale bułeczki są przepyszne z miodem, polecam!
Gdy się ma zaprzyjaźnionego czekoholika (a kto nie ma, ręka w górę!) taka domowa nutella to świetny prezent z okazji nadchodzących mikołajków lub świąt!
Paula
28 listopada 2010 @ 15:23
ale bym się cieszyła z takiego słoiczka 🙂
margot
28 listopada 2010 @ 16:15
oj , jaki zestaw smakowity i ta domowa nutela(pewnie tysiąc razy lepsza niż kupna) i te bułeczki , to jedne z tych co lubię najbardziej , takie pewniaki , leciutkie jak puch
Zaytoon
28 listopada 2010 @ 18:07
Takiej wersji 'Nutelli' jeszcze nie widziałam, ale ogromnie mi się podoba! A 750 g cukru w oryginale nie skomentuję może… ;))
Pozdrawiam!
alexanderka
28 listopada 2010 @ 18:53
a istnieje szansa wyłudzenia od Ciebie takiego słoiczka :P? Normalnie ślina mi cieknie i najchętniej bym Ci go ukradła 😛
Paula
28 listopada 2010 @ 20:23
ale bym się cieszyła z takiego słoiczka 🙂
margot
28 listopada 2010 @ 21:15
oj , jaki zestaw smakowity i ta domowa nutela(pewnie tysiąc razy lepsza niż kupna) i te bułeczki , to jedne z tych co lubię najbardziej , takie pewniaki , leciutkie jak puch
aga
28 listopada 2010 @ 21:50
ale pyszne sniadanko:) cudne buleczki i taka domowa nutella…mniam:)
Arvén
28 listopada 2010 @ 22:31
Uważam że skoro ta domowa Nutella zawiera gruszki, to z całą pewnością ma na organizm WYŁĄCZNIE zbawienny wpływ :>
Zwłaszcza w towarzystwie takich przystojnych bułek!
Zaytoon
28 listopada 2010 @ 23:07
Takiej wersji 'Nutelli' jeszcze nie widziałam, ale ogromnie mi się podoba! A 750 g cukru w oryginale nie skomentuję może… ;))
Pozdrawiam!
alexanderka
28 listopada 2010 @ 23:53
a istnieje szansa wyłudzenia od Ciebie takiego słoiczka :P? Normalnie ślina mi cieknie i najchętniej bym Ci go ukradła 😛
aga
29 listopada 2010 @ 02:50
ale pyszne sniadanko:) cudne buleczki i taka domowa nutella…mniam:)
Arvén
29 listopada 2010 @ 03:31
Uważam że skoro ta domowa Nutella zawiera gruszki, to z całą pewnością ma na organizm WYŁĄCZNIE zbawienny wpływ :>
Zwłaszcza w towarzystwie takich przystojnych bułek!
Zielenina
29 listopada 2010 @ 08:50
wiedziałam, że się pojawią niecne zakusy na moją nutellę. Maj preszys 😉 Cieszę się, że się Wam podoba, Zaytoon masz 100% racji z tym zbawiennym wpływem!I naprawdę bardzo polecam te bułeczki, są pyszne 🙂 Miłego poniedziałku 😉
MaLa
29 listopada 2010 @ 12:06
Uwielbiam domowe pieczywo za taką bułeczkę na śniadanie wiele bym oddała…
Zielenina
29 listopada 2010 @ 13:50
wiedziałam, że się pojawią niecne zakusy na moją nutellę. Maj preszys 😉 Cieszę się, że się Wam podoba, Zaytoon masz 100% racji z tym zbawiennym wpływem!I naprawdę bardzo polecam te bułeczki, są pyszne 🙂 Miłego poniedziałku 😉
MaLa
29 listopada 2010 @ 17:06
Uwielbiam domowe pieczywo za taką bułeczkę na śniadanie wiele bym oddała…
majka
29 listopada 2010 @ 21:29
Ale pysznosci Nutello :)) Mnie tam nigdy nie jest glupio i wyzeram nutelle prosto ze sloika 🙂 Na bulkach czy chlebie nie za bardzo lubie. Nie ma to jak czysta, niczym "nie skazona" slodycz :))
majka
30 listopada 2010 @ 02:29
Ale pysznosci Nutello :)) Mnie tam nigdy nie jest glupio i wyzeram nutelle prosto ze sloika 🙂 Na bulkach czy chlebie nie za bardzo lubie. Nie ma to jak czysta, niczym “nie skazona” slodycz :))
Pinos
30 listopada 2010 @ 17:28
Nasz gruszkoholik zadałby pytanie "a gdyby tak zrobić z mleczną czekoladą"? Ale on się nie zna, więc nie będziemy mu pokazywać przepisu 🙂 i zjemy słoiczek takiej z gorzką sami. My, Pinos.
Zielenina
30 listopada 2010 @ 19:51
MaLa, a ile ile?;-)
Majka, do niczego się nie przyznam 😛
Pinos, z mleczną też by było nie d pogardzenia, ale tak będzie więcej dla Ciebie 😉
Pinos
30 listopada 2010 @ 22:28
Nasz gruszkoholik zadałby pytanie “a gdyby tak zrobić z mleczną czekoladą”? Ale on się nie zna, więc nie będziemy mu pokazywać przepisu 🙂 i zjemy słoiczek takiej z gorzką sami. My, Pinos.
Zielenina
1 grudnia 2010 @ 00:51
MaLa, a ile ile?;-)
Majka, do niczego się nie przyznam 😛
Pinos, z mleczną też by było nie d pogardzenia, ale tak będzie więcej dla Ciebie 😉
Anonimowy
1 grudnia 2010 @ 11:16
zielenino droga,
a co to jest metoda Bertineta w zagniataniu ciasta? bo ja jakas lewa jestem przy zagniataniu – moze to mi ułatwi…. przepis brzmi pysznie!
Zielenina
1 grudnia 2010 @ 12:06
Anonimowy proszę bardzo linka z filmem 🙂 http://www.gourmet.com/magazine/video/2008/03/bertinet_sweetdough. Nadaje się doskonale do zagniatania każdego klejącego ciasta, świetnie sprawdza się przy wyrabianiu ciasta na chleb na zakwasie, naprawdę polecam 🙂
Anonimowy
1 grudnia 2010 @ 16:16
zielenino droga,
a co to jest metoda Bertineta w zagniataniu ciasta? bo ja jakas lewa jestem przy zagniataniu – moze to mi ułatwi…. przepis brzmi pysznie!
Zielenina
1 grudnia 2010 @ 17:06
Anonimowy proszę bardzo linka z filmem 🙂 http://www.gourmet.com/maga…. Nadaje się doskonale do zagniatania każdego klejącego ciasta, świetnie sprawdza się przy wyrabianiu ciasta na chleb na zakwasie, naprawdę polecam 🙂
Anonimowy
10 grudnia 2010 @ 09:27
Zielenino, wielkie dzięki za linka. piękny filmik. nie mogłam uwierzyć cóż ten człowiek zrobił z tym ciastem! jesli i Tobie się to udaje – jestem pod ogromnym wrażeniem! pozdrawiam
Anonimowy
10 grudnia 2010 @ 14:27
Zielenino, wielkie dzięki za linka. piękny filmik. nie mogłam uwierzyć cóż ten człowiek zrobił z tym ciastem! jesli i Tobie się to udaje – jestem pod ogromnym wrażeniem! pozdrawiam
Filomatofon
22 kwietnia 2013 @ 16:51
Jeny, niesamowity jest gośc, ale w ogóle dziwne, że nie rozpuszcza tych drożdzy, tylko wkrusza. Czad 🙂 Musze tak kiedys spróbowac.
Filomatofon
22 kwietnia 2013 @ 19:51
Jeny, niesamowity jest gośc, ale w ogóle dziwne, że nie rozpuszcza tych drożdzy, tylko wkrusza. Czad 🙂 Musze tak kiedys spróbowac.
Anonimowy
4 maja 2014 @ 08:12
Właśnie skończyłam konsultować bułeczki – niebo w gębie! Cudowne!
Anonimowy
4 maja 2014 @ 08:40
Z wrażenia aż się przejezyczylam 🙂 konsumowac oczywiscie
Anonimowy
4 maja 2014 @ 11:12
Właśnie skończyłam konsultować bułeczki – niebo w gębie! Cudowne!
Anonimowy
4 maja 2014 @ 11:40
Z wrażenia aż się przejezyczylam 🙂 konsumowac oczywiscie