chociaż zaczynam się zastanawiać czy ta akcja nie powinna się nazywać “Brzydkie, ale dobre” 😉 A może to dobry pomysł na następną zabawę 😀 Nasza mini plantacja dyń nieco zwariowała i rozrosła się do szalonych rozmiarów przy okazji dusząc dwie róże (to na pewno zazdrość o ładniejsze kwiatki!), także udało mi się zebrać dobre 40 kwiatów do nadziania. Zbieramy męskie czyli te, przy których nie rośnie mała dyńka 🙂 Postępuje się z nimi tak samo jak z kwiatami cukinii. Zaadaptowałam ten przepis z taste.au właśnie na nadziewane kwiaty cukinii. Nie jest to potrawa do zrobienia w przysłowiowy kwadrans, raczej w dwa 😉 ale warto, bo efekt jest naprawdę pyszny.
Na danie obiadowe dla jednej osoby należy liczyć 10-20 kwiatów
150 g mąki
1 jajko
300 ml wody
szczypta soli
łyżka oleju/oliwy
1/2 cebuli, drobno posiekanej
ząbek czosnku, posiekany lub przeciśnięty przez praskę
szklanka bułki tartej lub okruchów chleba
100 g mozarelli porwanej na małe kawałki (w oryginale są bocconcini, ale ja miałam dużą kulę)
10 czarnych oliwek bez pestek, posiekanych
łyżka posiekanej natki pietruszki
łyżeczka skórki z cytryny
Na salsę:
3 dojrzałe pomidory pokrojone w drobną kostkę
pół czerwonej cebuli, drobno posiekanej (u mnie bez, bo nie przepadam za surową cebulą)
łyżka posiekanej natki pietruszki
2 łyżki oliwy/oleju
1 łyżka soku z cytryny
Najpierw przygotowujemy salsę pomidorową – wszystkie składniki dokładnie mieszamy i odstawiamy na bok. Teraz kolej na ciasto: miksujemy mąkę, wodę i jajko na gładkie ciasto i wstawiamy do lodówki na ok. pół godziny.
W międzyczasie przygotowujemy nadzienie: na oleju szklimy cebulę, dodajemy czosnek i bułkę tartą, smażymy aż się zezłoci. Po ostudzeniu dodajemy ser, oliwki, natkę pietruszki i skórkę z cytryny i dokładnie mieszamy. Przyprawiamy solą i pieprzem.
Kwiaty opłukujemy pod wodą, delikatnie osuszamy. Obłamujemy wewnętrzny pręcik. Do każdego kwiatka wkładamy łyżeczkę – dwie nadzienia i skręcamy płatki żeby nie wypadło.
Rozgrzewamy olej, każdy nadziany kwiat moczymy w cieście i obsmażamy z dwóch stron po ok. 2 minuty na stronę. Podajemy natychmiast.
Dziękuję Wegetarince za zaproszenie do zabawy w 10 z okazji Dnia Blogera, ustosunkuję się niebawem 😉
grazyna
2 września 2010 @ 12:20
Ale super 🙂
Hankaskakanka
2 września 2010 @ 12:54
Mmmmm…. Tylko dlaczego twierdzisz, że to jest brzydkie? 🙂
Misia
2 września 2010 @ 14:11
Ooo.. kwiaty dyni to zupełnie nowy świat dla mnie. Bardzo jestem ciekawa jak smakują 🙂 Mam jedno pytanie: jak dokladnie rozpoznac, te ktore sa meskie a te z ktorych wyrosnie dynia?
Pozdrawiam cieplo,
Misia
Zielenina
2 września 2010 @ 14:36
Grażyno, dzięki 🙂
Hanko, bo to chyba jedyne przyzwoite zdjęcie nadzianego kwiatka jakie udało mi się zrobić 🙂
Misiu, przy kwiatku żeńskim od razu widać zalążek dyni, po prostu małą, okrąglutką dyńkę 🙂 Smakują bardzo delikatnie dynią.
grazyna
2 września 2010 @ 15:20
Ale super 🙂
Monika
2 września 2010 @ 16:41
Faaaajne te nadziewane kwiatki!! Ja się tylko pytam dlaczego mnie wyrosły z nasion od Ciebie tylko CZTERY dyńki?? Wybrakowane mi dałaś jak nic 😛
Hankaskakanka
2 września 2010 @ 15:54
Mmmmm…. Tylko dlaczego twierdzisz, że to jest brzydkie? 🙂
lepszysmak
2 września 2010 @ 17:02
Akcja "Brzydkie ale dobre" – rozbawiłaś mnie tym niezmiernie 🙂 🙂 🙂 Jadłam faszerowane kwiaty cukinii, te dyniowe z pewnością są równie pyszne! Pzdr Aniado
Kuba
2 września 2010 @ 17:39
Nigdy nie jadłem takich smakołyków. Nawet nie iem skąd miałbym wytrzasnąć te kwiaty 🙁 Zazdroszczę ogródka. Pozdrawiam!!
Misia
2 września 2010 @ 17:11
Ooo.. kwiaty dyni to zupełnie nowy świat dla mnie. Bardzo jestem ciekawa jak smakują 🙂 Mam jedno pytanie: jak dokladnie rozpoznac, te ktore sa meskie a te z ktorych wyrosnie dynia?
Pozdrawiam cieplo,
Misia
Zielenina
2 września 2010 @ 17:36
Grażyno, dzięki 🙂
Hanko, bo to chyba jedyne przyzwoite zdjęcie nadzianego kwiatka jakie udało mi się zrobić 🙂
Misiu, przy kwiatku żeńskim od razu widać zalążek dyni, po prostu małą, okrąglutką dyńkę 🙂 Smakują bardzo delikatnie dynią.
thiessa
2 września 2010 @ 20:05
Troche mi szkoda kwiatow dynii, bo one tak dlugo rosna i kazdy zerwany kwiatek moglby byc potencjalnie dorodna dynia w mojej piwnicy zimowa pora. Za to kwiaty cukinii i kabaczka nadaja sie idealnie. Obrywanie ich zapobiega ich nadmiernemu rozplenianiu sie na mojej dzialce.
Zapraszam do zabawy
http://www.sfinjak.wroclaw.pl/eggblog/news.php?id=135, jak widze jako druga.
Monika
2 września 2010 @ 19:41
Faaaajne te nadziewane kwiatki!! Ja się tylko pytam dlaczego mnie wyrosły z nasion od Ciebie tylko CZTERY dyńki?? Wybrakowane mi dałaś jak nic 😛
lepszysmak
2 września 2010 @ 20:02
Akcja “Brzydkie ale dobre” – rozbawiłaś mnie tym niezmiernie 🙂 🙂 🙂 Jadłam faszerowane kwiaty cukinii, te dyniowe z pewnością są równie pyszne! Pzdr Aniado
Kuba
2 września 2010 @ 20:39
Nigdy nie jadłem takich smakołyków. Nawet nie iem skąd miałbym wytrzasnąć te kwiaty 🙁 Zazdroszczę ogródka. Pozdrawiam!!
quinoamatorka
2 września 2010 @ 23:37
Hej Poki, nie wymigasz się:
http://kaszaprodzekt.blogspot.com/2010/09/wasciwie-to-kilka-rzeczy-lubie.html
Znaczy – zapraszam do zabawy 🙂
thiessa
2 września 2010 @ 23:05
Troche mi szkoda kwiatow dynii, bo one tak dlugo rosna i kazdy zerwany kwiatek moglby byc potencjalnie dorodna dynia w mojej piwnicy zimowa pora. Za to kwiaty cukinii i kabaczka nadaja sie idealnie. Obrywanie ich zapobiega ich nadmiernemu rozplenianiu sie na mojej dzialce.
Zapraszam do zabawy
http://www.sfinjak.wroclaw…., jak widze jako druga.
quinoamatorka
3 września 2010 @ 02:37
Hej Poki, nie wymigasz się:
http://kaszaprodzekt.blogsp…
Znaczy – zapraszam do zabawy 🙂
Monika
3 września 2010 @ 06:19
Thieso, nie wiem czy przy wszystkich dyniach tak jest, ale przy tej (hokkaido) po kwiatkach widać, z którego będzie dynia, a z którego nie, bo tak samo jak u cukinii od razu widać który jest męski, a który żeński. Zatem spokojnie można spożytkować część męskich kwiatków na takie dania, bez szkody dla urodzajów 😉
Zielenina
3 września 2010 @ 08:38
Lepszysmak – prawda, że to niezły pomysł na akcję? 😉
Kuba niestety jeszcze trudno znaleźć u nas takie rzeczy w sprzedaży, a szkoda.
Thiesso, tak jak Monika pisze z dyniami jest tak, że od razu widać, który kwiatek jest męski – przy żeńskich od razu jest mini dynia. Te, które jej nie mają nadają się do zerwania, bo i tak nic z nich nie będzie.
Quino 😛
Monika
3 września 2010 @ 09:19
Thieso, nie wiem czy przy wszystkich dyniach tak jest, ale przy tej (hokkaido) po kwiatkach widać, z którego będzie dynia, a z którego nie, bo tak samo jak u cukinii od razu widać który jest męski, a który żeński. Zatem spokojnie można spożytkować część męskich kwiatków na takie dania, bez szkody dla urodzajów 😉
dorota20w
3 września 2010 @ 11:30
bardzo smacznie wyglądają !
Zapraszam cie serdecznie do mojego konkursu 🙂
http://smakuje.blox.pl/2010/09/Wloskie-grissini-i-KONKURS.html
Zielenina
3 września 2010 @ 11:38
Lepszysmak – prawda, że to niezły pomysł na akcję? 😉
Kuba niestety jeszcze trudno znaleźć u nas takie rzeczy w sprzedaży, a szkoda.
Thiesso, tak jak Monika pisze z dyniami jest tak, że od razu widać, który kwiatek jest męski – przy żeńskich od razu jest mini dynia. Te, które jej nie mają nadają się do zerwania, bo i tak nic z nich nie będzie.
Quino 😛
dorota20w
3 września 2010 @ 14:30
bardzo smacznie wyglądają !
Zapraszam cie serdecznie do mojego konkursu 🙂
http://smakuje.blox.pl/2010…
Hankaskakanka
3 września 2010 @ 16:22
Zielenino miła, zapraszam i ja 🙂
http://domety.blogspot.com/2010/09/co-lubie.html
thiessa
3 września 2010 @ 19:15
No niby wiem o tym, ze sa zenskie meskie i nawet odrozniam. Problem w tym, ze ja tylko w zenskich gustuje. Jak zrywam cukiniowego kwiatko to koniecznie musze miec z malutenka cukinka, bo ona wspaniale smakuje. Gdybym wybrala sie na dyniowe kwiatki zaraz zapragnelabym zerwac malutka dynke.
Hankaskakanka
3 września 2010 @ 19:22
Zielenino miła, zapraszam i ja 🙂
http://domety.blogspot.com/…
thiessa
3 września 2010 @ 22:15
No niby wiem o tym, ze sa zenskie meskie i nawet odrozniam. Problem w tym, ze ja tylko w zenskich gustuje. Jak zrywam cukiniowego kwiatko to koniecznie musze miec z malutenka cukinka, bo ona wspaniale smakuje. Gdybym wybrala sie na dyniowe kwiatki zaraz zapragnelabym zerwac malutka dynke.
Ania vel Vespertine
5 września 2010 @ 15:20
Jestem zła, bo w tym roku kwiaty przeszły mi koło nosa i po raz kolejny ich nie spóbowałam..
wegetarinka
5 września 2010 @ 17:13
wygląda bardzo smakowicie 🙂 a co do brzydkiej akcji, to byłabym chyba najaktywniejszym uczestnikiem 😉
Zielenina
5 września 2010 @ 18:54
Thiesso, znaczy zwykły łakomczuch z Ciebie 😛
Aniu – u mnie jeszcze są kwiaty może się jednak załapiesz? 🙂
Wegetarinko -nie masz ze mną szans! 😉
Ania vel Vespertine
5 września 2010 @ 18:20
Jestem zła, bo w tym roku kwiaty przeszły mi koło nosa i po raz kolejny ich nie spóbowałam..
wegetarinka
5 września 2010 @ 20:13
wygląda bardzo smakowicie 🙂 a co do brzydkiej akcji, to byłabym chyba najaktywniejszym uczestnikiem 😉
Zielenina
5 września 2010 @ 21:54
Thiesso, znaczy zwykły łakomczuch z Ciebie 😛
Aniu – u mnie jeszcze są kwiaty może się jednak załapiesz? 🙂
Wegetarinko -nie masz ze mną szans! 😉