Skip to content
Jakiś czas temu pisałam już o tempehu. Wtedy był to tempeh zrobiony przez mnie w domu przy pomocy tempeh startera. Niedawno dostałam maila z firmy Tempeh Service, że udało im się przejść procedurę i wprowadzają do sprzedaży gotowy tempeh! Dostałam porcję tegoż do przetestowania. W sprzedaży są dwa rodzaje – zwykły i wędzony, ja testowałam zwykły. Przesyłka przyszła na drugi dzień od nadania, była bardzo dobrze zapakowana i mimo 30-stu stopni za oknem tempeh był zimny 🙂 Akurat byłam przed wyjazdem, więc tempeh powędrował do zamrażarki. Za radą Piotra, właściciela firmy, rozmroziłam go na parze. Konsystencję ma bardzo zwartą, daje się kroić w plastry, w moim robionym w domu wypadały ziarna soi, w tym się tak nie dzieje. Z czystym sumieniem mogę Wam polecić ten produkt i samą firmę. Wydaje mi się, że cena jest całkiem przystępna, a robienie tempehu w domu jest dość czasochłonne i żmudne. Poza tym należy wpierać takie dobre inicjatywy! 🙂
Dość długo zastanawiałam się jaki przepis wybrać, ale gdy w końcu trafiłam na przepis Heidi na curry, wiedziałam, że to jest to 🙂 I na szczęście nie pomyliłam się, bo to curry jest po prostu przepyszne, proste, aromatyczne – ten sos z pewnością wykorzystam w przyszłości do innych curry.

Jedyna różnica jaką wprowadziłam to zamiana śmietany na mleko kokosowe, ale myślę, że to nie zaszkodziło, a wręcz przeciwnie 🙂 A do tego reszta mleka przydała się do francuskich tostów.

Będą potrzebne:
ok. 700 g małych ziemniaków, nie większych niż mała limonka, przepołowionych (mogą być obrane lub nie)
2 łyżeczki dobrej, morskiej soli
1 łyżka masła
2 łyżki oliwy, extra vergine
1 średnia żółta cebula, posiekana
1 łyżeczka całych nasion kuminu
1 łyżeczka przyprawy curry w proszku
1/4 łyżeczki kurkumy
1/2 łyżeczki pieprzu cayenne
szklanka posiekanych pomidorów z puszki (dałam całą puszkę)
3/4 szklanki wody
trochę śmietany lub mleka kokosowego
ok. 200 g tempehu pokrojonego na spore kawałki
garść kolendry (u mnie pietruszka,) grubo posiekanej

Ziemniaki gotujemy na parze, posypane 1 łyżeczką soli. Zajmie to ok. 20-30 minut w zależności od wielkości kawałków.

W międzyczasie rozpuszczamy na dużej patelni masło razem z oliwą, dodajemy cebulę i smażymy na małym ogniu uważając, aby się nie zrumieniła dopóki nie zmięknie czyli ok. 5 minut. Wrzucamy całe nasiona kuminu, kurkumę, curry i pieprz, mieszamy,  czekamy pół minuty i dodajemy wodę, pomidory oraz drugą łyżeczkę soli. Zdejmujemy z kuchenki i miksujemy na gładko – albo i nie, jak wolimy 🙂 – ja zmiksowałam. Do sosu wrzucamy tempeh i gotujemy na małym ogniu ok. 5 minut. Dodajemy ugotowane ziemniaki.

Przed podaniem posypujemy obficie kolendrą lub pietruszką.

Niebo w gębie! 🙂

Mam na imię Magdalena, prowadzę Zieleninę. Z wykształcenia jestem prawniczką, z zamiłowania dietetyczką. Chciałam uczynić świat lepszym miejscem, dlatego założyłam bloga o kuchni wegetariańskiej, zgodnej z moimi wartościami. Przez 10 lat stał się on dla mnie sposobem na życie i źródłem ogromnej satysfakcji. Wydałam 3 książki kucharskie, prowadzę warsztaty kulinarne, jestem autorką sezonowych e-booków z przepisami, które nadają smaku codzienności.

Zobacz więcej >

Zapisz

Zapisz

Szkolenie + zestaw ebooków na cały rok!

Pobierz bezpłatny jadłospis na lato z przepisami i listą zakupów!

Przepisy zgodnie z porami roku:

Facebook

24 komentarze

  1. thiessa
    16 sierpnia 2010 @ 21:29

    O na takie curry bym sie zalapala.
    Od czasu kiedy pokazalas ten tempeh kilka razy przymierzalam sie do zakupu startera, ale ilekroc wchodzilam na strone to jakiegos pecha mialam, bo nie byly dostepne.
    Tez marzy mi sie jakies curry, najlepiej z rodowodem indonezyjskim.

    Reply

  2. thiessa
    17 sierpnia 2010 @ 00:29

    O na takie curry bym sie zalapala.
    Od czasu kiedy pokazalas ten tempeh kilka razy przymierzalam sie do zakupu startera, ale ilekroc wchodzilam na strone to jakiegos pecha mialam, bo nie byly dostepne.
    Tez marzy mi sie jakies curry, najlepiej z rodowodem indonezyjskim.

    Reply

  3. mania179
    17 sierpnia 2010 @ 07:39

    Hm, nigdy nie próbowałam curry, chociaż uwielbiam ostre potrawy 😉 Trzeba się w końcu za nie zabrać!

    Reply

  4. Agata
    17 sierpnia 2010 @ 07:57

    Czego to ludzie nie wymyślą!:)

    Reply

  5. Zielenina
    17 sierpnia 2010 @ 08:32

    Thiessa, teraz się już nie musisz mordować z łuskaniem soi, możesz sobie kupić gotowy 🙂
    Mania, ja się jakoś zawsze bałam robić curry, wydawało mi się, że to jakaś wielce skomplikowana potrawa, bóg jeden raczy wiedzieć czemu 🙂 To robi się bardzo szybko, a ten sos jest przepyszny!

    Reply

  6. Kinga
    17 sierpnia 2010 @ 11:11

    Tempeh to moje odkrycie sprzed kilku miesięcy. Byłam zaskoczona jego fantastycznym smakiem, a jeszcze bardziej tym, że jako jedyny produkt pochodzenia roślinnego ma PEŁEN ZESTAW AMINOKWASÓW EGZOGENNYCH!!!!! i nie trzeba uzupełniać posiłku , aby był dobrze zbilansowany i zaopatrzony w białko o pełnej wartości biologicznej, co w przypadku diety wege jest ważne. Niestety faktycznie trudno go kupić nad czym ubolewam, bo raczej sama się nie pokuszę na produkcję.

    Reply

  7. mania179
    17 sierpnia 2010 @ 10:39

    Hm, nigdy nie próbowałam curry, chociaż uwielbiam ostre potrawy 😉 Trzeba się w końcu za nie zabrać!

    Reply

  8. Agata
    17 sierpnia 2010 @ 10:57

    Czego to ludzie nie wymyślą!:)

    Reply

  9. Zielenina
    17 sierpnia 2010 @ 11:32

    Thiessa, teraz się już nie musisz mordować z łuskaniem soi, możesz sobie kupić gotowy 🙂
    Mania, ja się jakoś zawsze bałam robić curry, wydawało mi się, że to jakaś wielce skomplikowana potrawa, bóg jeden raczy wiedzieć czemu 🙂 To robi się bardzo szybko, a ten sos jest przepyszny!

    Reply

  10. dorota20w
    17 sierpnia 2010 @ 13:57

    wygląda smakowicie !

    Reply

  11. thiessa
    17 sierpnia 2010 @ 14:45

    Kinga kupic gotowy nie problem, ja mam w sklepie niedaleko domu, problem w tym, ze nie taki jaki bym chciala, tzn. nie ma zwyklego bialego. Cieszy mnie, ze mozna juz go kupic gotowego. Mnie jednak pociaga produkcja pewnych rzeczy od podstaw i wlasnie dlatego nadal chcialabym go zrobic sama. Do luskania ziaren zatrudnie meza, niech nie siedzi bezczynnie przed ekranem.

    Reply

  12. Kinga
    17 sierpnia 2010 @ 14:11

    Tempeh to moje odkrycie sprzed kilku miesięcy. Byłam zaskoczona jego fantastycznym smakiem, a jeszcze bardziej tym, że jako jedyny produkt pochodzenia roślinnego ma PEŁEN ZESTAW AMINOKWASÓW EGZOGENNYCH!!!!! i nie trzeba uzupełniać posiłku , aby był dobrze zbilansowany i zaopatrzony w białko o pełnej wartości biologicznej, co w przypadku diety wege jest ważne. Niestety faktycznie trudno go kupić nad czym ubolewam, bo raczej sama się nie pokuszę na produkcję.

    Reply

  13. KUCHARNIA, Anna-Maria
    17 sierpnia 2010 @ 15:40

    Bardzo mnie zaciekawiło! Bardzo!
    Pozdrawiam:)

    Reply

  14. Paula
    17 sierpnia 2010 @ 15:52

    wygląda bardzo apetycznie!

    Reply

  15. dorota20w
    17 sierpnia 2010 @ 16:57

    wygląda smakowicie !

    Reply

  16. Piotrek Jaworski
    17 sierpnia 2010 @ 18:27

    ja tylko słowo w sprawie sosu – bazy do curry
    masło (ghee ale i zwykłe – oczywiście wtedy nici w wersji vegan 😉

    bardzo dużo cebuli (5 dużych)
    sporo czosnku (główka)
    mleko kokosowe
    – cebulę z czosnkiem udusić na maśle
    – zmiksować
    – dodać puszkę mleka kokosowego
    i teraz uwaga! co by do tego nie wrzucić wyjdzie curry 🙂

    Reply

  17. thiessa
    17 sierpnia 2010 @ 17:45

    Kinga kupic gotowy nie problem, ja mam w sklepie niedaleko domu, problem w tym, ze nie taki jaki bym chciala, tzn. nie ma zwyklego bialego. Cieszy mnie, ze mozna juz go kupic gotowego. Mnie jednak pociaga produkcja pewnych rzeczy od podstaw i wlasnie dlatego nadal chcialabym go zrobic sama. Do luskania ziaren zatrudnie meza, niech nie siedzi bezczynnie przed ekranem.

    Reply

  18. KUCHARNIA, Anna-Maria
    17 sierpnia 2010 @ 18:40

    Bardzo mnie zaciekawiło! Bardzo!
    Pozdrawiam:)

    Reply

  19. Paula
    17 sierpnia 2010 @ 18:52

    wygląda bardzo apetycznie!

    Reply

  20. Piotrek Jaworski
    17 sierpnia 2010 @ 21:27

    ja tylko słowo w sprawie sosu – bazy do curry
    masło (ghee ale i zwykłe – oczywiście wtedy nici w wersji vegan 😉

    bardzo dużo cebuli (5 dużych)
    sporo czosnku (główka)
    mleko kokosowe
    – cebulę z czosnkiem udusić na maśle
    – zmiksować
    – dodać puszkę mleka kokosowego
    i teraz uwaga! co by do tego nie wrzucić wyjdzie curry 🙂

    Reply

  21. Zielenina
    19 sierpnia 2010 @ 08:16

    Piotrek, nie zapominajmy o odpowiednich przyprawach, bez nich curry t nie curry, niezależnie od ilości cebuli 😉
    Dziękuję za wszystkie komentarze, mam nadzieję, że spróbujecie tempehu!

    Reply

  22. Zielenina
    19 sierpnia 2010 @ 11:16

    Piotrek, nie zapominajmy o odpowiednich przyprawach, bez nich curry t nie curry, niezależnie od ilości cebuli 😉
    Dziękuję za wszystkie komentarze, mam nadzieję, że spróbujecie tempehu!

    Reply

  23. Kuchareczka
    19 sierpnia 2010 @ 17:32

    o, tez bym miala ochotę na takie curry… To jest jedna z wielu przypraw, którą mogę z kuchni mieć zawsze i dodawac do wszystkeigo 🙂

    Reply

  24. Kuchareczka
    19 sierpnia 2010 @ 20:32

    o, tez bym miala ochotę na takie curry… To jest jedna z wielu przypraw, którą mogę z kuchni mieć zawsze i dodawac do wszystkeigo 🙂

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Na tej stronie wykorzystujemy cookie. Aby kontynuować użytkowanie strony (treść poprawnie się wyświetli po akceptacji), zaakceptuj politykę prywatności. polityka prywatności

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close