Akcja zobowiązuje, także prezentuję kolejny przepis na coś nadziewanego. Tym razem bakłażany z przedwojennego przepisu Marii Ochorowicz-Monatowej, który znalazłam na blogu Ani. Od razu po przeczytaniu wiedziałam, że efekt musi być godny polecenia i rzeczywiście – prorok jakiś ze mnie czy co? 😉 Robiłam te bakłażany już kilkakrotnie i są naprawdę pyszne. Tak jak Ania napisała, nie jest to specjalnie wyględne danie, ale przecież nie szata zdobi… prawda? 🙂
2 bakłażany
olej/oliwa
1 mała cebula
koperek, natka pietruszki
łyżka bułki tartej
1 jajko
sól i pieprz
Bakłażany przekrawamy, wydrążamy ostrożnie środek żeby nie uszkodzić skórek. Wydrążone bakłażany blanszujemy kilka minut. Miąższ drobno siekamy i przesmażamy na tłuszczu razem z cebulą. Zimny farsz przyprawiamy, mieszamy z bułką tartą i jajkiem, nadziewamy bakłażany i zapiekamy w 180 stopniach przez ok. 30 minut. Przed podaniem posypujemy ziołami.
Przepis naprawdę brzmi złudnie, bo to danie jest niezwykle smaczne, nie dajcie się zwieść i wypróbujcie!
Hankaskakanka
25 sierpnia 2010 @ 20:13
Przepis brzmi smakowicie, a nie złudnie 😉
piegusek1976
25 sierpnia 2010 @ 21:38
ciekawy pomysł 🙂
Hankaskakanka
25 sierpnia 2010 @ 23:13
Przepis brzmi smakowicie, a nie złudnie 😉
piegusek1976
26 sierpnia 2010 @ 00:38
ciekawy pomysł 🙂
mania179
26 sierpnia 2010 @ 07:56
Znalazłam kiedyś przepis, też przedwojenny, na bigos. I to pisany własnoręcznie…
asieja
26 sierpnia 2010 @ 11:44
podoba mi się to Twoje akcjowe zobowiązanie
mania179
26 sierpnia 2010 @ 10:56
Znalazłam kiedyś przepis, też przedwojenny, na bigos. I to pisany własnoręcznie…
asieja
26 sierpnia 2010 @ 14:44
podoba mi się to Twoje akcjowe zobowiązanie
quinoamatorka
28 sierpnia 2010 @ 06:37
Poki, no coś Ty, przepis brzmi fantastycznie! Bardzo mi się też podobają Twoje buraki i dynie. Przeczytałam o akcji "nadziewamy" i postaram się dołączyć.
quinoamatorka
28 sierpnia 2010 @ 09:37
Poki, no coś Ty, przepis brzmi fantastycznie! Bardzo mi się też podobają Twoje buraki i dynie. Przeczytałam o akcji “nadziewamy” i postaram się dołączyć.
Atria C.
4 września 2010 @ 11:54
Ja bakłażana nadziałam tylko raz. Z jakiejś tam książki podrzędnej kucharskiej. Był okropny:)
Ale czytając Twój przepis tak się zastanowiłam.. jakby nadziać bakłażany. kurkami?:)
W końcu muszę coś zrobić na własną akcję, prawda?:)
Pozdrawiam cieplutko!
Atria C.
4 września 2010 @ 14:54
Ja bakłażana nadziałam tylko raz. Z jakiejś tam książki podrzędnej kucharskiej. Był okropny:)
Ale czytając Twój przepis tak się zastanowiłam.. jakby nadziać bakłażany. kurkami?:)
W końcu muszę coś zrobić na własną akcję, prawda?:)
Pozdrawiam cieplutko!