takie czarne poczucie humoru 😛 A tak serio to tylko powtarzam za przepisem, widać w Australii sezon na kalafiory mają tamtejszą zimą, pewnie w cieplejszej części kraju, bo przecież w Australii jest też zima z mrozem i ze śniegiem jak u nas.
Niewątpliwie trzeba mieć trochę z głową żeby się brać za tę zupę w taki upał, bo wymaga ona upieczenia jarzyn w temperaturze 230 stopni, także żeby nie było, że nie ostrzegałam 😉 Ale za to smak z pewnością rekompensuje wszelkie cierpienia. To jedna ze smaczniejszych zup jakie jadłam. Ma wyraźny smak, fajną, gęstą konsystencję, tylko to pieczenie…Oczywiście przepis zmodyfikowałam, bo bym nie była Zieleniną, podaję już swój, bo trzeba się wykazywać kreatywnością jak się założyło bloga 😉
1 kalafior podzielony na różyczki
tyle samo wagowo ziemniaków co kalafiora, obranych i pokrojonych w grubą kostkę
1 cebula obrana i pokrojona na ćwiartki
kilka ząbków czosnku, nieobranych
szklanka wywaru jarzynowego
szklanka mleka, można dodać trochę śmietanki
1/2 kostki fety
przyprawa typu sambar masala/garam masala
sól, pieprz
olej/oliwa
Nagrzewamy piekarnik do 230 stopni (pisałam, to nie jest zupa dla ludzi o słabych nerwach ;-). jarzyny mieszamy z olejem i wybraną przyprawą. Pieczemy ok. 25 minut albo do miękkości. Studzimy. Miksujemy – w robocie kuchennym, żyrafą, ja zmiksowałam w ustrojstwie do robienie koktajli – może być obojętne co, byle miało szczelną pokrywkę razem z płynami i serem. Przelewamy do garnka, zagotowujemy, doprawiamy do smaku. Podajemy posypaną pietruszką z pieczywem. Naprawdę, zupa warta poświęcenia, daję słowo Zieleniny 🙂
Tak wiem, ta taca jest też na poprzednim zdjęciu. Jest nowa, śliczna i w moim ulubionym kolorze także proszę się zaprzyjaźnić 🙂
Zaytoon
13 lipca 2010 @ 19:34
Ja tam lubię piec.
Nawet w takie upały.
A wizja zjedzenia smacznej zupy przekonuje mnie do takowych działań jeszcze bardziej. 😉
Pozdrawiam!
Paula
13 lipca 2010 @ 20:14
zawartość tej miseczki jest wyśmienita!
Zaytoon
13 lipca 2010 @ 22:34
Ja tam lubię piec.
Nawet w takie upały.
A wizja zjedzenia smacznej zupy przekonuje mnie do takowych działań jeszcze bardziej. 😉
Pozdrawiam!
Paula
13 lipca 2010 @ 23:14
zawartość tej miseczki jest wyśmienita!
Hankaskakanka
14 lipca 2010 @ 07:27
Poczekam ze zrobieniem aż zrobi się choć 10 stopni mniej 😉
mania179
14 lipca 2010 @ 07:41
Mi temperatura nie przeszkadza, piekarnik chodzi non stop. Zupa wygląda super!
Pozdrawiam 🙂
Hankaskakanka
14 lipca 2010 @ 10:27
Poczekam ze zrobieniem aż zrobi się choć 10 stopni mniej 😉
mania179
14 lipca 2010 @ 10:41
Mi temperatura nie przeszkadza, piekarnik chodzi non stop. Zupa wygląda super!
Pozdrawiam 🙂
Emilia
14 lipca 2010 @ 16:50
Zupa wygląda świetnie i chętnie ją zrobię, ale na pewno przy bardziej sprzyjających warunkach pogodowych. Na samą myśl o piekarniku jest mi słabo z gorąca! 🙂
Emilia
14 lipca 2010 @ 19:50
Zupa wygląda świetnie i chętnie ją zrobię, ale na pewno przy bardziej sprzyjających warunkach pogodowych. Na samą myśl o piekarniku jest mi słabo z gorąca! 🙂