ha, nareszcie mam Veganomicon i nie zawaham się go użyć 🙂 Co prawda musiałam pojechać po niego ponad 700 km w jedną stronę, ale warto było – stąd moja przydługa nieobecność. Przy okazji odebrałam kilka innych książek i nakupiłam kuchennych przydasiów. I dostałam w prezencie smalec…dla wegetarian! Ale mówię Wam, każdy kto by nie wiedział by się nabrał, że prawdziwy – skwarki (zrobione z jabłka) smakowały najbardziej przekonująco 😀
Z Veganomiconu wypróbowałam na początek dwa przepisy, bo miałam dwa kalafiory. Nie są one zrealizowane w 100% tak jak w książce, ale byłam bardzo blisko 😉 Na pewno będę sięgać do niej często, szczególnie dział z zupami i zapiekankami jest kuszący.
Zrobiłam curry z czerwoną soczewicą i hummus, obydwa przepisy są godne polecenia, ale mnie bardziej smakował hummus, dawno nie jadłam tak dobrej wersji. Jest lekki, wyraźnie smakuje kalafiorem, ale nie przytłacza on całości.
Przepisy podaję zgodnie z Veganomiconem w nawiasach moje zmiany.
Curry z czerwonej soczewicy i kalafiora dla 4-6 osób, czas przygotowania ok. godziny
3 łyżki oleju roślinnego
1 duża cebula, posiekana
2 zielone cebulki, białe części (nie dałam)
1 duża papryczka chilli (dałam płatki)
kawałek świeżego imbiru obrany i potarty (nie lubię, więc nie dałam)
1 duży pasternak obrany i pokrojony na kawałki (dałam dwie pietruszki)
2 łyżki proszku curry
1/2 łyżeczki kurkumy
1/2 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżeczki kuminu
1/2 łyżeczki mielonej kolendry
350 ml czerwonej soczewicy umytej i przebranej
4 szklanki po 225ml warzywnego wywaru lub wody
1 kalafior o wadze ok. 1kg podzielony na różyczki
2 łyżki posiekanej świeżej kolendry (nie miałam dałam natkę pietruszki)
2 łyżki soku z limonki(jak wyżej, dałam z cytryny)
1,5 łyżki soli – ja już nie soliłam, bo wywar zrobiłam z solonego wege bulionu w proszku
Przygotować wszystkie składniki najpierw. Rozgrzać olej na średnim ogniu, usmażyć cebulę (i szalotki) aż zrobią się miękkie i szkliste, 5-7 minut. Dodać imbir i chilli, smażyć przez minutę (ja wrzuciłam wszystkie sypkie przyprawy), dodać pasternak (pietruszkę) i smażyć kolejną minutę.
Powoli wlać wywar, wrzucić soczewicę i dobrze wymieszać. Przykryć garnek i całość szybko zagotować na dużym ogniu, gotować minutę. Zamieszać, przykryć i gotować kolejne 10 -12 minut na małym ogniu. Soczewica powinna zrobić się żółta i rozpadająca.
Dodać różyczki kalafiora, mieszając tak, aby przykryć je soczewicą. Przykryć częściowo i gotować dalej na małym ogniu ok. 20-25 minut aż kalafior będzie miękki, ale nie rozpadający się. Zdjąć z ognia i dodać sok, kolendrę lub pietruszkę oraz sól.
Przykryć curry z powrotem i dać mu odpocząć ok. kwadransa żeby smaki dobrze się przegryzły, a potrawa nieco ostygła.
Humus z kalafiorem:
to ma być hummus w wersji lekkiej, więc w oryginalnym przepisie są tylko 1 łyżka oliwy, a pozostały płyn jest z gotowania ciecierzycy. Ja dałam więcej oliwy, a płyn zastąpiłam przegotowaną wodą.
1 nieduży kalafior ugotowany i pokrojony na kawałki
1,5 szklanki (ok. 350ml) ugotowanej ciecierzycy, płyn zachowujemy
2-3 posiekane ząbki czosnku
2 łyżki tahiny
1 łyżka oliwy
1/4 szklanki (60ml) posiekanej zielonej cebulki
1/4 szklanki natki pietruszki
1/2 łyżeczki soli
2 łyżki kuminu
1/4 łyżeczki papryki
2-3 łyżki soku z cytryny
3 łyżki płynu z ugotowanej ciecierzycy
Ugotować kalafior i ciecierzycę, odcedzić, trochę ostudzić, przełożyć do robota kuchennego i zmielić na puree, dodać przyprawy, skosztować i ewentualnie jeszcze doprawić. Przechowywać w lodówce, podawać z warzywami i pitą albo jak u mnie z domowym chlebem na zakwasie.
olga spaceage
2 lipca 2010 @ 11:59
Veganomicon to zdecydowanie mój faworyt wśród książek kucharskich – sama już zrobiłam kilkadziesiąt przepisów i spektrakularnej wpadki nie było 😉 z drugiej strony chyba już 99% przepisów jest dostępnych w internecie
a wege-smalec polecam zrobiony w domu! z tłuszczu w rodzjau Planty albo oleju kokosowego (drożej ale zdrowiej:)
olga spaceage
2 lipca 2010 @ 14:59
Veganomicon to zdecydowanie mój faworyt wśród książek kucharskich – sama już zrobiłam kilkadziesiąt przepisów i spektrakularnej wpadki nie było 😉 z drugiej strony chyba już 99% przepisów jest dostępnych w internecie
a wege-smalec polecam zrobiony w domu! z tłuszczu w rodzjau Planty albo oleju kokosowego (drożej ale zdrowiej:)
thiessa
2 lipca 2010 @ 22:43
Mam swoj wlasny egzemplarz od kilku miesiecy, zrobilam z niego troche rzeczy, w tym niemal wszystkie zupy. Uwielbiam ta ksiazke. Polowalam na nia jakis czas i kiedy byla sposobnosc wejsc w GB do ksiegarni, gdzie ksiazek byl dostatek zaraz popedzilam sprawdzic, czy go nie maja. Przy okazji kupilam "The bean book" Rose Elliot, ktora byla moja pozycja 2 na liscie (polecam) i jeszcze jedna ksiazke o ktorej istnieniu akurat nie mialam pojecia. Cala o ciecierzycy.
thiessa
3 lipca 2010 @ 01:43
Mam swoj wlasny egzemplarz od kilku miesiecy, zrobilam z niego troche rzeczy, w tym niemal wszystkie zupy. Uwielbiam ta ksiazke. Polowalam na nia jakis czas i kiedy byla sposobnosc wejsc w GB do ksiegarni, gdzie ksiazek byl dostatek zaraz popedzilam sprawdzic, czy go nie maja. Przy okazji kupilam “The bean book” Rose Elliot, ktora byla moja pozycja 2 na liscie (polecam) i jeszcze jedna ksiazke o ktorej istnieniu akurat nie mialam pojecia. Cala o ciecierzycy.
Emilia
3 lipca 2010 @ 08:50
Ooooo, co ja czytam, tu chodzi o jakąś wegebiblię? A ja pierwsze słyszę… Ale zguglałam sprawę, mam możliwość sprowadzenia jej sobie z Niemiec – tam jest dostępna. Teraz muszę jeszcze tylko do tej decyzji dojrzeć, co pewnie trochę potrwa, ale mnie zaciekawiłyście…
Zielenina
3 lipca 2010 @ 09:34
Olga, dzięki za wskazówki co do smalcu, ale ja bardziej napisałam o nim w formie żartu, bo w sumie jakąś fanką nie jestem 🙂
Thiessa, mam Rose Elliot The Veggie Chic i jest kapitalna, muszę obejrzeć tę o fasolkach!
Olga, ja Veganomicon kupiłam właśnie przez niemieckiego amazona, może będziesz mieć taką możliwość, mieli wysyłkę na teren Niemiec za darmo.
Emilia
3 lipca 2010 @ 11:50
Ooooo, co ja czytam, tu chodzi o jakąś wegebiblię? A ja pierwsze słyszę… Ale zguglałam sprawę, mam możliwość sprowadzenia jej sobie z Niemiec – tam jest dostępna. Teraz muszę jeszcze tylko do tej decyzji dojrzeć, co pewnie trochę potrwa, ale mnie zaciekawiłyście…
Zielenina
3 lipca 2010 @ 12:34
Olga, dzięki za wskazówki co do smalcu, ale ja bardziej napisałam o nim w formie żartu, bo w sumie jakąś fanką nie jestem 🙂
Thiessa, mam Rose Elliot The Veggie Chic i jest kapitalna, muszę obejrzeć tę o fasolkach!
Olga, ja Veganomicon kupiłam właśnie przez niemieckiego amazona, może będziesz mieć taką możliwość, mieli wysyłkę na teren Niemiec za darmo.
wegetarinka
5 lipca 2010 @ 15:11
połączenie kalafiora z czerwoną soczewicą znam i bardzo lubię, w postaci curry również, ale hummusa takiego nie jadłam, intrygujące!
wegetarinka
5 lipca 2010 @ 18:11
połączenie kalafiora z czerwoną soczewicą znam i bardzo lubię, w postaci curry również, ale hummusa takiego nie jadłam, intrygujące!