Skip to content
W ciepłym sezonie lubię jeździć w sobotę na targ po zaopatrzenie na nadchodzący tydzień. Nie ma u nas niestety zbyt dużego wyboru, np.: od dobrych dwóch sezonów nie ma w ogóle (!) szparagów, ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma 🙂 To moje dzisiejsze zdobycze, teraz zostaje zaplanować jak je zużyć. Nie należę do osób, które planują z dużym wyprzedzeniem co ugotują, góra na następny dzień, a Wy?

 

Mam na imię Magdalena, prowadzę Zieleninę. Z wykształcenia jestem prawniczką, z zamiłowania dietetyczką. Chciałam uczynić świat lepszym miejscem, dlatego założyłam bloga o kuchni wegetariańskiej, zgodnej z moimi wartościami. Przez 10 lat stał się on dla mnie sposobem na życie i źródłem ogromnej satysfakcji. Wydałam 3 książki kucharskie, prowadzę warsztaty kulinarne, jestem autorką sezonowych e-booków z przepisami, które nadają smaku codzienności.

Zobacz więcej >

Zapisz

Zapisz

Szkolenie + zestaw ebooków na cały rok!

Pobierz bezpłatny jadłospis na lato z przepisami i listą zakupów!

Przepisy zgodnie z porami roku:

Facebook

14 komentarzy

  1. Hankaskakanka
    16 maja 2010 @ 10:20

    Ja też wróciłam wczoraj z targu i przyniosłam, m.in. wielką torbę szpinaku. Więc dziś będzie zupa szpinakowo-soczewicowa i makaron ze szpinakiem. Niestety, ze względu na to, że pracuję, czasem muszę przynajmniej mniej-więcej zaplanować, co będziemy jedli w najbliższych dniach. Nie mam czasu na chodzenie na zakupy częściej niż 1-2 razy w tygodniu 🙁

    PS. bardzo podoba mi się zdjęcie kalafiora i kapusty 🙂

    Reply

  2. quinoamatorka
    16 maja 2010 @ 14:09

    A my właśnie zjedliśmy pyszną botwinkę z patelni – z masalą i czarną gorczycą 🙂
    Poza tym strasznie się wkurzam, bo pod nosem mam "bazar", na którym jest chyba z 30 budek warzywnych, a w każdej ceny jak z kosmosu 🙁 Staram się przynajmniej raz w tygodniu jeździć na prawdziwy targ, gdzie warzywa i sery kupuję bezpośrednio od rolników.
    Ciekawe, co z tego wymyślisz 🙂

    Reply

  3. Hankaskakanka
    16 maja 2010 @ 13:20

    Ja też wróciłam wczoraj z targu i przyniosłam, m.in. wielką torbę szpinaku. Więc dziś będzie zupa szpinakowo-soczewicowa i makaron ze szpinakiem. Niestety, ze względu na to, że pracuję, czasem muszę przynajmniej mniej-więcej zaplanować, co będziemy jedli w najbliższych dniach. Nie mam czasu na chodzenie na zakupy częściej niż 1-2 razy w tygodniu 🙁

    PS. bardzo podoba mi się zdjęcie kalafiora i kapusty 🙂

    Reply

  4. Zielenina
    16 maja 2010 @ 17:09

    O Hankoskakanko to ja poproszę o przepis na tę zupę, bardzo fajne połączenie szpinak + soczewica, a akurat też mam szpinak od Teściów 🙂 Dziękuję za komplement 🙂 Ja jeżdżę raz w tygodniu, w sobotę właśnie, a potem kombinuję jak zużyć te zapasy 😀
    Quino, kombinuję, kombinuję wkleję wyniki tych wiekopomnych przemyśleń 😉

    Reply

  5. quinoamatorka
    16 maja 2010 @ 17:09

    A my właśnie zjedliśmy pyszną botwinkę z patelni – z masalą i czarną gorczycą 🙂
    Poza tym strasznie się wkurzam, bo pod nosem mam “bazar”, na którym jest chyba z 30 budek warzywnych, a w każdej ceny jak z kosmosu 🙁 Staram się przynajmniej raz w tygodniu jeździć na prawdziwy targ, gdzie warzywa i sery kupuję bezpośrednio od rolników.
    Ciekawe, co z tego wymyślisz 🙂

    Reply

  6. LidKa
    16 maja 2010 @ 19:28

    Zazdroszczę, marzę o prawdziwym targu gdzie własnie mogłabym kupić produkty prosto od rolnika. Czasem organizuje się takie "dziwo" w Sztokholmie no i wtedy można się przewrócić z wrażenia po usłyszeniu cen. Pozostaje mi pseudo-targ gdzie wszystkie warzywa są z tej samej hurtowni. Za tą botwinkę i kapustę mogłabym popełnić jakieś przestępstwo. 🙂

    Reply

  7. Anoushka
    16 maja 2010 @ 20:19

    oddam pęczek, a nawet dwa szparagów za botwinkę!
    No właśnie jak się nie ma co się lubi… ehhh 😉

    Reply

  8. Zielenina
    16 maja 2010 @ 20:09

    O Hankoskakanko to ja poproszę o przepis na tę zupę, bardzo fajne połączenie szpinak + soczewica, a akurat też mam szpinak od Teściów 🙂 Dziękuję za komplement 🙂 Ja jeżdżę raz w tygodniu, w sobotę właśnie, a potem kombinuję jak zużyć te zapasy 😀
    Quino, kombinuję, kombinuję wkleję wyniki tych wiekopomnych przemyśleń 😉

    Reply

  9. LidKa
    16 maja 2010 @ 22:28

    Zazdroszczę, marzę o prawdziwym targu gdzie własnie mogłabym kupić produkty prosto od rolnika. Czasem organizuje się takie “dziwo” w Sztokholmie no i wtedy można się przewrócić z wrażenia po usłyszeniu cen. Pozostaje mi pseudo-targ gdzie wszystkie warzywa są z tej samej hurtowni. Za tą botwinkę i kapustę mogłabym popełnić jakieś przestępstwo. 🙂

    Reply

  10. Anoushka
    16 maja 2010 @ 23:19

    oddam pęczek, a nawet dwa szparagów za botwinkę!
    No właśnie jak się nie ma co się lubi… ehhh 😉

    Reply

  11. Monika
    17 maja 2010 @ 07:25

    Ładne zdobycze, ja opuściłam sobotni targ z podobnym zestawem, dodatkowo miałam pęczek młodej marchewki, którą zamierzałam udusić abo nawet skarmelizować, ale nie doczekała, zeżarliśmy na surowo 😉
    Za to botwinka została ugotowana, w sobotę zjedliśmy z drobną fasolą, wczoraj z ziemniakami, pyyyycha!

    Ja nie planuję gotowania, ale zakupy robię raz w tygodniu, zwykle w sobotę, a potem sukcesywnie je zużywam. Dziś będzie młoda kapusta 🙂

    Reply

  12. Monika
    17 maja 2010 @ 10:25

    Ładne zdobycze, ja opuściłam sobotni targ z podobnym zestawem, dodatkowo miałam pęczek młodej marchewki, którą zamierzałam udusić abo nawet skarmelizować, ale nie doczekała, zeżarliśmy na surowo 😉
    Za to botwinka została ugotowana, w sobotę zjedliśmy z drobną fasolą, wczoraj z ziemniakami, pyyyycha!

    Ja nie planuję gotowania, ale zakupy robię raz w tygodniu, zwykle w sobotę, a potem sukcesywnie je zużywam. Dziś będzie młoda kapusta 🙂

    Reply

  13. Anonimowy
    3 czerwca 2010 @ 00:22

    Cześć, ja też robię warzywne zakupy raz, góra dwa razy w tygodniu. Wiosną kupuję to, co wiosną powinno się jeść – młodą kapustę, kalarepę, szpinak, sałatę, szparagi, zawsze też ogórki sałatkowe i do zakiszenia na małosolne, rzodkiewki, pomidory. Zioła wszelkie mam we własnym ogrodzie, więc ich nie kupuję – koperek, natka pietruszki, szałwia, rozmaryn, tymianek, bazylia itp… Owoce też na ogół mam własne, począwszy od jagody kamczackiej już w maju, potem truskawki, poziomki, porzeczki białe, czerwone i czarne, czereśnie, maliny, rabarbar itd. (potem zaczyna się już lato!) Po dokonaniu tych wspaniałych zakupów kombinuję, co można z tycz pyszności zrobić… Zwykle nie brakuje mi inwencji, a w razie czego wspomagam się przepisami ze wspaniałych blogów kulinarnych, między innymi z Twojego… Pozdrawiam i dziękuję za przepisy! Dorota.

    Reply

  14. Anonimowy
    3 czerwca 2010 @ 03:22

    Cześć, ja też robię warzywne zakupy raz, góra dwa razy w tygodniu. Wiosną kupuję to, co wiosną powinno się jeść – młodą kapustę, kalarepę, szpinak, sałatę, szparagi, zawsze też ogórki sałatkowe i do zakiszenia na małosolne, rzodkiewki, pomidory. Zioła wszelkie mam we własnym ogrodzie, więc ich nie kupuję – koperek, natka pietruszki, szałwia, rozmaryn, tymianek, bazylia itp… Owoce też na ogół mam własne, począwszy od jagody kamczackiej już w maju, potem truskawki, poziomki, porzeczki białe, czerwone i czarne, czereśnie, maliny, rabarbar itd. (potem zaczyna się już lato!) Po dokonaniu tych wspaniałych zakupów kombinuję, co można z tycz pyszności zrobić… Zwykle nie brakuje mi inwencji, a w razie czego wspomagam się przepisami ze wspaniałych blogów kulinarnych, między innymi z Twojego… Pozdrawiam i dziękuję za przepisy! Dorota.

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.