W tym temacie mam do powiedzenia tylko jedno słowo – Ottolenghi 🙂 Naprawdę, z każdym kolejnym jego przepisem utwierdzam się w przekonaniu, że MUSZĘ kupić jego ostatnią książkę, “Plenty”. Wyjątkowo odpowiada mi jego pomysł na wegetariańską kuchnię. Jest oryginalny, ale bezpretensjonalny, składniki są powszechnie dostępne, ale zinterpretowane na zupełnie nowy i interesujący (przynajmniej dla mnie 😉 sposób.
Gdy zobaczyłam ten przepis, wiedziałam, że muszę spróbować tego ciasta. Głównie z ciekawości 😉 Okazało się, że efekt jest naprawdę pyszny! Miałam obawy czy nie wyjdzie mdłe, nawet się zastanawiam czy nie dodać płatków chilli, ale jest to zbędne – przyprawy są dobrane idealnie. Jedyna moja zmiana (oprócz ilości jajek) to zamiana sezamu na czarnuszkę – zdecydowanie strzał w dziesiątkę. Spróbujcie, to bardzo fajny i oryginalny sposób na kalafiora 🙂
1 średni kalafior, ok. 600-700 g
1 czerwona cebula
100 g oliwy
1/2 łyżeczki drobno posiekanego rozmarynu
10 średnich jajek (dałam 5 ogromnych)
20 g posiekanej bazylii
180 g mąki
2 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki kurkumy
220 g parmezanu lub innego dojrzałego sera
sól, czarny pieprz
stopione maso do posmarowania
2 łyżki czarnego lub białego sezamu, ja dałam czarnuszki
Piekarnik rozgrzać do 180 stopni. Kalafior umyć, podzielić na różyczki, gotować w osolonej wodzie ok. 15 minut aż będzie miękki. Zostawić na durszlaku żeby dobrze obciekł.
Z cebuli odciąć kilka krążków, zostawić do dekoracji ciasta, grubo posiekać resztę. Rozgrzać oliwę na patelni, smażyć cebulę razem z rozmarynem ok. 8 minut. Ostudzić, dodać jajka i bazylię, zmiksować (wymieszałam trzepaczką, wystarczyło :P).
Do miski przesiać mąkę, dodać proszek do pieczenia, kurkumę i ser. Doprawić połową łyżeczki soli i dużą ilością czarnego pieprzu (polecam świeżo zmielony). Wlać jajka, zmiksować żeby uniknąć grudek (znowu – wymieszałam łyżką, grudek niet 🙂 Delikatnie wmieszać różyczki kalafiora. Wyłożyć papierem formę o średnicy ok. 24cm, ściany posmarować masłem, obsypać sezamem/czarnuszką. Wlać ciasto, rozłożyć na wierzchu krążki cebuli. Piec ok. 45 minut lub do zezłocenia. Podawać na ciepło lub w temperaturze pokojowej (zimne też pyszne! 🙂
Arvén
23 października 2010 @ 21:42
Ostatnio pasjami jadam kalafiora, więc kto wie…może warto spróbować w takiej postaci?
Arvén
24 października 2010 @ 00:42
Ostatnio pasjami jadam kalafiora, więc kto wie…może warto spróbować w takiej postaci?
Panna Malwinna
24 października 2010 @ 06:03
ciekawy sposób na kalafiorka. ja bym go na brokuła podmieniła mimo to (mój Połówek zniechęcił mnie do kalafiora, który jeszcze niedawno bardzo chętnie jadałam)
mania179
24 października 2010 @ 07:32
Jej, bardzo apetyczne to ciasto. 🙂 I takie… jesienne? 🙂
Paula
24 października 2010 @ 07:33
zapiekany kalafior bardzo lubię, więc takie ciasto też z chęcią zrobię 🙂
Hankaskakanka
24 października 2010 @ 08:39
Super! Ps. Mam takie same talerze ;)))
Panna Malwinna
24 października 2010 @ 09:03
ciekawy sposób na kalafiorka. ja bym go na brokuła podmieniła mimo to (mój Połówek zniechęcił mnie do kalafiora, który jeszcze niedawno bardzo chętnie jadałam)
mania179
24 października 2010 @ 10:32
Jej, bardzo apetyczne to ciasto. 🙂 I takie… jesienne? 🙂
Paula
24 października 2010 @ 10:33
zapiekany kalafior bardzo lubię, więc takie ciasto też z chęcią zrobię 🙂
Hankaskakanka
24 października 2010 @ 11:39
Super! Ps. Mam takie same talerze ;)))
Karmel-itka.
24 października 2010 @ 16:42
piękne jest pierwsze zdjęcie ;]
i cudowne ciasto. podoba mi się.
ty masz tak z ksiązką tego… Pana xd a ja? szaleję na punkcie kilku innych. ale zawsze znajdzie się coś, co mnie powstrzymuje przed ich zakupem xd
Zielenina
24 października 2010 @ 17:14
Dziękuję Wam bardzo za uznanie 🙂 Polecam ten przepis, bo oprócz tego, że jest oryginalny to ciasto jest po prostu smaczne 🙂
Karmelitko, tak, choruję na tę książkę i ją na pewno kupię albo zażyczę sobie w prezencie, bo jest dość droga. Aż mi głupio kupować kolejną, bo półki się uginają, a ja i tak grzebię w internecie w poszukiwaniu ciekawych przepisów. Ale nic nie przebije ten przyjemności oglądania nowo kupionej książki kucharskiej 🙂
wegetarinka
24 października 2010 @ 19:08
bardzo oryginalne, szkoda, że aż tyle jajców, ale zainspirowałaś mnie, może zmontuję coś podobnego, bo aktualnie mam parcie na kalafior 😉
Karmel-itka.
24 października 2010 @ 19:42
piękne jest pierwsze zdjęcie ;]
i cudowne ciasto. podoba mi się.
ty masz tak z ksiązką tego… Pana xd a ja? szaleję na punkcie kilku innych. ale zawsze znajdzie się coś, co mnie powstrzymuje przed ich zakupem xd
Zielenina
24 października 2010 @ 20:14
Dziękuję Wam bardzo za uznanie 🙂 Polecam ten przepis, bo oprócz tego, że jest oryginalny to ciasto jest po prostu smaczne 🙂
Karmelitko, tak, choruję na tę książkę i ją na pewno kupię albo zażyczę sobie w prezencie, bo jest dość droga. Aż mi głupio kupować kolejną, bo półki się uginają, a ja i tak grzebię w internecie w poszukiwaniu ciekawych przepisów. Ale nic nie przebije ten przyjemności oglądania nowo kupionej książki kucharskiej 🙂
wegetarinka
24 października 2010 @ 22:08
bardzo oryginalne, szkoda, że aż tyle jajców, ale zainspirowałaś mnie, może zmontuję coś podobnego, bo aktualnie mam parcie na kalafior 😉
Monika
25 października 2010 @ 07:58
Ale fajne, kolejny super przepis wysznupałaś 😉
Se zrobię jak tylko wykończymy efekty weekendowego gotowania i zakupów, się przestawiłam na zaopatrzenie tygodniowe, a to człowieka zmusza do gotowania zgodnie z planem 😉
Anoushka
25 października 2010 @ 11:07
Sposob na kalafiora. Swiety sposb.
Zapisuje i bede robic 🙂
Monika
25 października 2010 @ 10:58
Ale fajne, kolejny super przepis wysznupałaś 😉
Se zrobię jak tylko wykończymy efekty weekendowego gotowania i zakupów, się przestawiłam na zaopatrzenie tygodniowe, a to człowieka zmusza do gotowania zgodnie z planem 😉
Anoushka
25 października 2010 @ 14:07
Sposob na kalafiora. Swiety sposb.
Zapisuje i bede robic 🙂
quinoamatorka
25 października 2010 @ 15:47
Bardzo mi się podoba pomysł z kalafiorowym ciastem i wygląda bardzo apetycznie 🙂 Tylko proszku strasznie dużo.
Zielenina
25 października 2010 @ 16:51
Wegetarinko, też mnie trochę ilość jajek przeraziła. Myślę, że średnich można dać 8, ja miałam ogromne i 5 w zupełności wystarczyło. Ciasto jest spore i bardzo sycące.
Quino, dużo tego proszku faktycznie, myślę że można spróbować trochę ograniczyć jego ilość, ale bez przesady, bo składniki są ciężkie i mokre, więc coś je musi unieść.
Dzięki za komplementy 🙂
quinoamatorka
25 października 2010 @ 18:47
Bardzo mi się podoba pomysł z kalafiorowym ciastem i wygląda bardzo apetycznie 🙂 Tylko proszku strasznie dużo.
Zielenina
25 października 2010 @ 19:51
Wegetarinko, też mnie trochę ilość jajek przeraziła. Myślę, że średnich można dać 8, ja miałam ogromne i 5 w zupełności wystarczyło. Ciasto jest spore i bardzo sycące.
Quino, dużo tego proszku faktycznie, myślę że można spróbować trochę ograniczyć jego ilość, ale bez przesady, bo składniki są ciężkie i mokre, więc coś je musi unieść.
Dzięki za komplementy 🙂
Anoushka
27 października 2010 @ 12:16
Zrobiłam, oczywiście po swojemu 🙂
Z ziół dodałam tylko szałwię.
Czerwoną cebulę zastąpiłam dużą eszalotką.
Jajek dałam 5 normalnej wielkości.
Proszku 1 łyżeczkę – nie było problemu z wyrośnięciem ciasta.
No i na koniec dodałam trochę ostrej papryki.
Pycha! Wchodzi na stale do naszego menu 🙂
Anoushka
27 października 2010 @ 15:16
Zrobiłam, oczywiście po swojemu 🙂
Z ziół dodałam tylko szałwię.
Czerwoną cebulę zastąpiłam dużą eszalotką.
Jajek dałam 5 normalnej wielkości.
Proszku 1 łyżeczkę – nie było problemu z wyrośnięciem ciasta.
No i na koniec dodałam trochę ostrej papryki.
Pycha! Wchodzi na stale do naszego menu 🙂
Zielenina
28 października 2010 @ 16:13
Bardzo mi się podobają te modyfikacje Anoushko, szczególnie w zakresie ilości jajek i proszku do pieczenia! 🙂
Zielenina
28 października 2010 @ 19:13
Bardzo mi się podobają te modyfikacje Anoushko, szczególnie w zakresie ilości jajek i proszku do pieczenia! 🙂
Anonimowy
28 marca 2011 @ 18:10
Długo poszukiwałam takiej formy kalafiora. Na pewno w tym tygodniu podam go na obiad. Dziękuje za przepis i wspaniałe zachęcające zdjęcia.
Pozdrawiam 🙂
Kasia
http://www.przepisyzsercadomu.blox.pl
Anonimowy
28 marca 2011 @ 21:10
Długo poszukiwałam takiej formy kalafiora. Na pewno w tym tygodniu podam go na obiad. Dziękuje za przepis i wspaniałe zachęcające zdjęcia.
Pozdrawiam 🙂
Kasia
http://www.przepisyzsercadomu.blox.pl