Zdecydowanie cierpię na syndrom “talerza ciepłej zupy” 🙂 To dolegliwość sezonowa, która zaczyna się w połowie – pod koniec października i trwa aż do wiosny. Nic tak nie rozgrzewa jak ciepła, zawiesista zupa, najlepiej tak gęsta żeby łyżka stawała. Znalazłam ten przepis na australijskim portalu taste.com.au, który zawiera mnóstwo interesujących przepisów, szczególnie na jarzyny.
Dzisiaj w roli głównej roszponka, jedna z moich ulubienic.To pierwsze danie z jej użyciem, jakie tu prezentuję, ale z pewnością nie ostatnie. Jedną z najsmaczniejszych wersji jadłam w Turcji – z jogurtem naturalnym, aż niewiarygodne, że coś tak prostego może być tak pyszne 🙂
Będą potrzebne:
1 i 1/2 szklanki roszponki, można grubo posiekać
1 nieduży (ok. 300g) seler, obrany i pokrojony na kawałki
1 średni brokuł (ok. 300 g) podzielony na różyczki
1 czerwona cebula, posiekana
2 ząbki czosnku, zmiażdżone
1 litr wywaru jarzynowego
2 łyżki posiekanego szczypiorku
olej
opcjonalnie śmietana
Na rozgrzany olej wrzucamy cebulę i czosnek, smażymy ok. 5 minut lub aż cebula zmięknie. Dodać seler, zalać szklanką wody, przykryć i gotować około 20 minut albo aż seler będzie miękki. Dodać brokuły, gotować, częściowo przykryte kolejny kwadrans. Dodać roszponkę i zdjąć z ognia – nie należy gotować roszponki, bo zupa zamiast być żywo zielona będzie miała kolor wywaru ze skarpety 🙂 Doprawić solą i pieprzem, zmiksować na krem, podawać posypaną szczypiorkiem i ze śmietaną jeżeli ktoś ma ochotę.
Polecam, jest bardzo smaczna!
Hankaskakanka
6 listopada 2010 @ 16:02
O, ładny zbieg okoliczności – właśnie robię zupę brokułowo – kalafiorową 🙂
LidKa
6 listopada 2010 @ 16:27
Mam to samo z zupami:)
Ta wygląda pysznie.
aga
6 listopada 2010 @ 16:28
piekny kolorek ma zupka i jaka apetyczna:)
thiessa
6 listopada 2010 @ 18:36
Super. Zawsze jak kupie roszponke i otworze opakowanie to zaczyna wiednac i zuzywam ledwie polowe. Jest to prawdziwe marnotrawstwo a do zupy mozna dodac.
Hankaskakanka
6 listopada 2010 @ 20:02
O, ładny zbieg okoliczności – właśnie robię zupę brokułowo – kalafiorową 🙂
LidKa
6 listopada 2010 @ 20:27
Mam to samo z zupami:)
Ta wygląda pysznie.
aga
6 listopada 2010 @ 20:28
piekny kolorek ma zupka i jaka apetyczna:)
thiessa
6 listopada 2010 @ 22:36
Super. Zawsze jak kupie roszponke i otworze opakowanie to zaczyna wiednac i zuzywam ledwie polowe. Jest to prawdziwe marnotrawstwo a do zupy mozna dodac.
Arvén
6 listopada 2010 @ 23:23
Też mam syndrom rozgrzewającej zupy, tylko u mnie równolegle występuje syndrom zupowego lenia…niestety.
Mam jeszcze syndrom uroczego koloru, i taka zupa mi bardzo taki syndrom pobudza 😀
Arvén
7 listopada 2010 @ 03:23
Też mam syndrom rozgrzewającej zupy, tylko u mnie równolegle występuje syndrom zupowego lenia…niestety.
Mam jeszcze syndrom uroczego koloru, i taka zupa mi bardzo taki syndrom pobudza 😀
Kuchareczka
7 listopada 2010 @ 08:02
Zielone górą! 🙂 Uwielbiam brokuła i roszponkę, z selera tylko białą część 🙂
Bea
7 listopada 2010 @ 09:56
Z selerem i brokulem tez musi pysznie smakowac! Ja robie taka bardzo 'podstawowa' wersje :
http://www.beawkuchni.com/2010/02/roszponka.html
Uwielbiam kolor takich zup 🙂
Pozdrawiam serdezcnie!
quinoamatorka
7 listopada 2010 @ 10:21
Poki, świetna zupa! Roszponki jeszcze nie gotowałam, z chęcią spróbuję. Ja syndrom talerza ciepłej zupy mam przez okrągły rok 😉
Zielenina
7 listopada 2010 @ 12:11
Dziękuję bardzo za wizytę 🙂 Też mi się ta zupa bardzo podoba, ma fajne połączenie smaków 🙂
Bea, muszę wypróbować Twoją!
Kuchareczko, mam wrażenie, że masz na myśli pora, a nie seler 😉
Kuchareczka
7 listopada 2010 @ 13:02
Zielone górą! 🙂 Uwielbiam brokuła i roszponkę, z selera tylko białą część 🙂
Bea
7 listopada 2010 @ 14:56
Z selerem i brokulem tez musi pysznie smakowac! Ja robie taka bardzo 'podstawowa' wersje :
http://www.beawkuchni.com/2…
Uwielbiam kolor takich zup 🙂
Pozdrawiam serdezcnie!
quinoamatorka
7 listopada 2010 @ 15:21
Poki, świetna zupa! Roszponki jeszcze nie gotowałam, z chęcią spróbuję. Ja syndrom talerza ciepłej zupy mam przez okrągły rok 😉
Pinos
7 listopada 2010 @ 16:57
Ja chętnie, ale KM będzie marudził… nie rozumiem jak ktoś, kto lubi warzywa, może nie lubić selera…
Zielenina
7 listopada 2010 @ 17:11
Dziękuję bardzo za wizytę 🙂 Też mi się ta zupa bardzo podoba, ma fajne połączenie smaków 🙂
Bea, muszę wypróbować Twoją!
Kuchareczko, mam wrażenie, że masz na myśli pora, a nie seler 😉
Anoushka
7 listopada 2010 @ 18:57
ja zupe moge o kazdej porze dnia i nocy i w kazdej temperturze 🙂
No i jak ta roszporka? Czuc ja bylo?
Pinos
7 listopada 2010 @ 21:57
Ja chętnie, ale KM będzie marudził… nie rozumiem jak ktoś, kto lubi warzywa, może nie lubić selera…
Anoushka
7 listopada 2010 @ 23:57
ja zupe moge o kazdej porze dnia i nocy i w kazdej temperturze 🙂
No i jak ta roszporka? Czuc ja bylo?
asieja
8 listopada 2010 @ 10:46
pasuje idealnie do nazwy bloga.
Zielenina
8 listopada 2010 @ 11:50
Pinos też nie wiem jak można nie lubić selera 😀
Anoushko, roszponkę czuć bardzo, nawet bardziej niż brokuła, nie wiem czy to standard czy mi się jakiś małosmakowy brokuł trafił 😉
Asieja, prawda? 😉
asieja
8 listopada 2010 @ 15:46
pasuje idealnie do nazwy bloga.
Zielenina
8 listopada 2010 @ 16:50
Pinos też nie wiem jak można nie lubić selera 😀
Anoushko, roszponkę czuć bardzo, nawet bardziej niż brokuła, nie wiem czy to standard czy mi się jakiś małosmakowy brokuł trafił 😉
Asieja, prawda? 😉
wegetarinka
9 listopada 2010 @ 20:05
ależ bym sobie dogodziła taką zupą, mam fazę 🙂 tylko małżonek marudzi :/
wegetarinka
10 listopada 2010 @ 01:05
ależ bym sobie dogodziła taką zupą, mam fazę 🙂 tylko małżonek marudzi :/