Orzechowych burgerów czy kotlecików (która nazwa lepsza?) pewnie jeszcze nie jedliście, zgadłam? 🙂 Dla nas też był to pierwszy raz, bardzo nam smakowały, ale dziwna rzecz – smak orzechów jest owszem wyraźny, ale nie przytłaczający. Co – biorąc pod uwagę, że są one głównym składnikiem, dość mnie zdziwiło. Bardzo je polecam, bo są pyszne, a do tego bardzo zdrowe. Oczywiście to też bomba kaloryczna, ale jak nie zjemy na deser pół tortu z kremem maślanym to myślę, że możemy sobie pozwolić 😉
Przepis pochodzi z bardzo fajnej książki “Vegetarian sandwiches” Paulette Mitchell, która zawiera przepisy na różne cudeńka, jak chociażby te kotleciki, czy przepis na grzanki z kozim serem i gruszkami z syropem klonowym. Jest w niej też dużo pomysłów na dodatki do kanapek, pasty, pesta, tapenady, różne wersje pieczonych warzyw. Polecam! 🙂
Kotleciki zjedliśmy z ziemniakami pieczonymi z ziołami i z pietruszką zrobioną według przepisu z Kaszaprodżekt – gwarantuję Wam, że RAZ zjecie tę pietruszkę i już nie będziecie chcieli jeść inaczej 🙂 Robię ją albo w wersji podanej przez Quino czyli całą sałatkę z pieczarkami, fasolą i rukolą albo samą pietruszkę tylko z sosem – jest przepyszna!
Na wierzchu są kiełki lucerny wyhodowane przeze mnie w kiełkownicy.
Z podanej ilości wychodzą 4 średnie burgery w sam raz na obiad dla dwóch osób:
szklanka (250ml) orzechów włoskich, drobno posiekanych (można zmielić w blenderze, byle nie na mąkę) – przyrumienionych najpierw na złoto na suchej patelni – 3-4 minuty
1/4 szklanki twarożku
1/4 szklanki bułki tartej
1 jajko, lekko ubite
1 łyżka sosu sojowego (ominęłam)
1 łyżka drobno posiekanej cebuli
1 łyżka drobno posiekanej pietruszki
2 ząbki czosnku, przeciśnięte przez praskę
1 łyżeczka tymianku, drobno posiekanego lub 1/4 łyżeczki suszonego
1 łyżka oliwy/oleju
Wszystkie składniki masy za wyjątkiem tłuszczu wymieszać dokładnie w misce. Uformować 4 takiej samej wielkości kotleciki, smażyć na oliwie/oleju kilka minut z obu stron aż do zezłocenia.
Smacznego!
Hankaskakanka
1 grudnia 2010 @ 20:35
Świetne!
aga
1 grudnia 2010 @ 20:37
orzechowe kotleciki… zapowiada sie smacznie:)
Atria C.
1 grudnia 2010 @ 20:43
Podoba się!
Czy orzechy można przyrumienić wcześniej na patelni, czu to będzie za dużo orzechowości już?)
Jestem fanką pietruszki więc się piszę!
Pozdrawiam:)
Zielenina
1 grudnia 2010 @ 20:47
Dzięki! 🙂
Atria, jak najbardziej przyrumienić, zapomniałam o tym napisać, zaraz poprawię przepis – dzięki za przypomnienie 😉
Patrycja
1 grudnia 2010 @ 21:18
Niedobrze. Niedobrze, bo strasznie się głodna zrobiłam od patrzenia na te kotleciki:-)
flusso
1 grudnia 2010 @ 21:18
Wygląda bardzo ciekawie 🙂 Przypomniało mi się że gdzieś w moim domu istnieje kiełkownica 😀
Mihrunnisa
1 grudnia 2010 @ 22:21
Orzechowe to ja bardzo chętnie bym zjadła 🙂 pozdrawiam 🙂
Hankaskakanka
2 grudnia 2010 @ 01:35
Świetne!
aga
2 grudnia 2010 @ 01:37
orzechowe kotleciki… zapowiada sie smacznie:)
Atria C.
2 grudnia 2010 @ 01:43
Podoba się!
Czy orzechy można przyrumienić wcześniej na patelni, czu to będzie za dużo orzechowości już?)
Jestem fanką pietruszki więc się piszę!
Pozdrawiam:)
Zielenina
2 grudnia 2010 @ 01:47
Dzięki! 🙂
Atria, jak najbardziej przyrumienić, zapomniałam o tym napisać, zaraz poprawię przepis – dzięki za przypomnienie 😉
Patrycja
2 grudnia 2010 @ 02:18
Niedobrze. Niedobrze, bo strasznie się głodna zrobiłam od patrzenia na te kotleciki:-)
flusso
2 grudnia 2010 @ 02:18
Wygląda bardzo ciekawie 🙂 Przypomniało mi się że gdzieś w moim domu istnieje kiełkownica 😀
Mihrunnisa
2 grudnia 2010 @ 03:21
Orzechowe to ja bardzo chętnie bym zjadła 🙂 pozdrawiam 🙂
alexanderka
2 grudnia 2010 @ 04:37
A ja wczoraj kupiłam orzechy… hmmm… Niecny plan się rodzi 😛
quinoamatorka
2 grudnia 2010 @ 06:57
Fajne burgery i fajnie, że wyciągnęłaś tę sałatkę 🙂
amarantka
2 grudnia 2010 @ 08:33
Mogłabym dziś zjeść taki obiad 🙂 i śniadanie i kolację nawet 🙂
nie mam pojęcia, jak mogą smakować orzechowe burgery, ale ten talerz do mnie mówi – zjedz mnie, zjedz mnie!
margot
2 grudnia 2010 @ 08:46
ja uwielbiam takie vege burgery , kotlety czy opiekanki 😛
a twoje są bardzo ciekawe i przyznaję takich jeszcze nie robiłam i nie jadłam
Zielenina
2 grudnia 2010 @ 09:14
Patrycja, taki urok tych kotlecików 😀
Flusso, kiełkownica to bardzo fajny wynalazek 🙂 Ja najpierw wysiewałam wszystkie 3 poziomy, ale zawsze było tego za dużo, teraz sieję na raz jeden i jest w sam raz.
Mihrunnisa, witam i się polecam, rób bo dobre! 🙂
Alexanderka, napisz koniecznie czy zrealizowałaś plan i z jakim skutkiem 😉
Quino, uwielbiam tę sałatkę, a taką pietruszkę solo robię bardzo często 🙂
Amarantka, nie jedz mojego talerza 😛
Margot, ja też takie robiłam pierwszy raz, ale na pewno nie ostatni 😀
Dzięki wszystkim za odwiedziny i pozytywne komentarze! 🙂
alexanderka
2 grudnia 2010 @ 09:37
A ja wczoraj kupiłam orzechy… hmmm… Niecny plan się rodzi 😛
Karolina
2 grudnia 2010 @ 11:22
Orzechowe wytrawne dania biore w ciemno (slodkie zreszta tez). Genialne kotleciki, a ja juz biegne zobaczyc, co to za cudowna pietruszka. 😉
quinoamatorka
2 grudnia 2010 @ 11:57
Fajne burgery i fajnie, że wyciągnęłaś tę sałatkę 🙂
amarantka
2 grudnia 2010 @ 13:33
Mogłabym dziś zjeść taki obiad 🙂 i śniadanie i kolację nawet 🙂
nie mam pojęcia, jak mogą smakować orzechowe burgery, ale ten talerz do mnie mówi – zjedz mnie, zjedz mnie!
margot
2 grudnia 2010 @ 13:46
ja uwielbiam takie vege burgery , kotlety czy opiekanki 😛
a twoje są bardzo ciekawe i przyznaję takich jeszcze nie robiłam i nie jadłam
Zielenina
2 grudnia 2010 @ 14:14
Patrycja, taki urok tych kotlecików 😀
Flusso, kiełkownica to bardzo fajny wynalazek 🙂 Ja najpierw wysiewałam wszystkie 3 poziomy, ale zawsze było tego za dużo, teraz sieję na raz jeden i jest w sam raz.
Mihrunnisa, witam i się polecam, rób bo dobre! 🙂
Alexanderka, napisz koniecznie czy zrealizowałaś plan i z jakim skutkiem 😉
Quino, uwielbiam tę sałatkę, a taką pietruszkę solo robię bardzo często 🙂
Amarantka, nie jedz mojego talerza 😛
Margot, ja też takie robiłam pierwszy raz, ale na pewno nie ostatni 😀
Dzięki wszystkim za odwiedziny i pozytywne komentarze! 🙂
Karolina
2 grudnia 2010 @ 16:22
Orzechowe wytrawne dania biore w ciemno (slodkie zreszta tez). Genialne kotleciki, a ja juz biegne zobaczyc, co to za cudowna pietruszka. 😉
Paula
3 grudnia 2010 @ 10:21
podobają mi się te burgery z liściem "na głowie" 🙂
Paula
3 grudnia 2010 @ 15:21
podobają mi się te burgery z liściem “na głowie” 🙂
Polka
5 grudnia 2010 @ 23:38
I myslisz że sobie nie zrobię?
Pewnie że zrobię!
Polka
6 grudnia 2010 @ 04:38
I myslisz że sobie nie zrobię?
Pewnie że zrobię!
Zielenina
6 grudnia 2010 @ 18:13
cieszę się, że się Wam podoba, róbcie, róbcie! 🙂
Zielenina
6 grudnia 2010 @ 23:13
cieszę się, że się Wam podoba, róbcie, róbcie! 🙂