Od lat prowadzę warsztaty kulinarne. Tłumaczę cierpliwie, że gotowanie nie zabiera czasu, że jest relaksujące, że przecież taaaak zdrowo jeść w domu smaczne posiłki przygotowane z nieprzetworzonych produktów. Pokazuję, że przygotowanie owsianki to zaledwie krótki kwadransik i wcale nie trzeba stać z łychą nad garem i mieszać. No ale cóż… W części oczu i tak widzę tę wątpliwość, że łatwo się mówi, że nie ma czasu, że w ogóle gotowanie to kretyńskie zajęcie i można w tym czasie 100 ciekawszych rzeczy zrobić 🙂 No i co zrobić – poniekąd to rozumiem, bo przecież nie ma obowiązku kochać gotować, a jeść trzeba. I to codziennie.
Ale ale, ciocia Zielenina nie zostawi Was przecież na pastwę podłego, kulinarnego losu i ma dla Was radę – nie lubicie stać nad garami, a chcielibyście jeść zdrowo i smacznie? Jest na to proste rozwiązanie – multicooker 151E! Testowałam ostatnio takie cudo marki Redmond, która jest liderem na rynku jeśli chodzi o te urządzenia.
Multicooker to urządzenie, która posiada całą gamę różnych funkcji – gotuje, piecze, gotuje na parze, smaży, robi jogurt i jeszcze całą masę innych. Jest bardzo ładne, nowoczesne – świetnym dodatkiem jest solidny uchwyt, który pozwala swobodnie i wygodnie je przestawiać. Ma misę ceramiczną z nieprzywieralną powłoką produkowaną w Korei. Całość jest naprawdę wysokiej jakości, co potwierdza 5-cioletnia gwarancja na element grzejny, którą daje marka Redmond.
No i teraz po tym niezbędnym wstępie budującym zgrabnie napięcie, najważniejsze – GOTUJE SAM! 🙂 nie trzeba nad nim stać, nie trzeba doglądać, zaglądać czy sprawdzać (no dobra, jak bardzo chcecie można sobie czasem zamieszać). Wkładamy składniki, włączamy program i idziemy sobie 😀 Sprzęt gada, więc powiadomi nas uprzejmie sygnałem i informacją głosową, gdy skończy 🙂 Wszystko nagrzewa się w trybie 3D, więc jest równomiernie ugotowane, co pozwala zachować więcej składników odżywczych.
Upieczesz w nim ciasto, przyrządzisz zupę, że nie wspomnę o owsiance. Udusisz gulasz, ugotujesz na sypko kaszę, a do tego ugotujesz warzywa na parze. Możesz mieć też regularnie domowy jogurt, z którego można zrobić też twarożek! Można oszczędzić masę czasu, a jeść zdrowo i różnorodnie!
Urządzenie nie nagrzewa się z zewnątrz, nie kapie, miskę myje się piorunem – jeżeli nie chce się nam jej myć, jest do tego odpowiedni program self-clean 🙂 Gdy pokochamy nasz multicooker miłością wielką 😉 możemy go bez problemu zabrać na wakacje albo działkę!
Nie musicie się obawiać nudy, bo multicooker ma 49 programów, 20 automatycznych, 29, które można skonfigurować samemu. Są też funkcje i programy (Masterchief i Multicook), które można ustawić zgodnie z własnym życzeniem – wszystkie parametry, czas, temperaturę, długość programu. Obsługa jest bardzo intuicyjna, a w razie wątpliwości można sięgnąc do jasno opisanej instrukcji. Dołączona jest także książka ze 100 przepisami.
Jak już sobie ugotujemy i zechcemy poczęstować przygotowanymi pysznościami członków rodziny, z których jeden wraca o 16.00, kolejny o 16.30, a następny o 17.15 nie ma problemu – można włączyć automatyczne podgrzewanie albo utrzymywanie temperatury gotowych dań.
I specjalna informacja dla tych, którzy nie mają rano i wieczorem kwadransa na owsiankę – można ustawić opóźniony start, ha! I nie ma wymówki, która powstrzymałaby Was przed zjedzeniem zdrowego śniadania 😀
Wypróbowałam kilka funkcji, jestem zachwycona jogurtem z mleka roślinnego, który przygotowałam z dodatkiem bakterii probiotycznych, tych zwykłych, dostępnych w aptece (zdjęcie powyżej). Wyszedł gęsty i kremowy, metodą podgrzewania mleka w garnku nigdy mi się tak nie udał.
Aby pokazać Wam możliwości multicookera przygotowałam pyszną zupę z pieczonych warzyw z kluseczkami z fasoli, zapraszam!
Wszystkim, którzy chcieliby kupić to cudeńko ułatwiające życie i oszczędzające czas, polecam skorzystanie z kodu rabatowego dającego 50zł zniżki na zaprezentowany tu model 151 E.
Kod to hasło zielenina1 do wykorzystania w sklepie internetowym multicooker.pl
Zupa z pieczonych warzyw z ziołowymi kluseczkami z fasoli
na 4-6 porcji:
zupa:
1 bakłażan
1 cukinia
1 papryka
1 kg pomidorów
1 cebula
2 ząbki czosnku
1 kawałek selera naciowego z liśćmi
gałązka oregano
gałązka bazylii
liść laurowy
1 łyżeczka soli
1/2 łyżeczki cukru
2 łyżki oliwy
1 szklanka bulionu warzywnego
kluseczki:
1 szklanka fasoli namoczonej na noc
1 łyżeczka soli
1/2 łyżeczki białego pieprzu
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
1 łyżeczka majeranku, posiekanego
1 łyżeczka tymianku, posiekanego
1 łyżeczka szałwi, posiekanej
Wszystkie warzywa i zioła myjemy. Do zupy związujemy w pęczek nitką albo białym sznurkiem seler naciowy, bazylię, oregano i liść laurowy. Pomidory nacinamy na krzyż po przeciwnej stronie szypułki. Cukinię i bakłażana kroimy w plastry, cebulę w ćwiartki. Ząbki czosnku lekko miażdżymy, bez obierania. Wszystkie składniki wkładamy do misy multicookera, posypujemy jedną łyżeczki soli i polewamy oliwą. Nastawiamy program “bake”. Upieczone warzywa przekładamy do garnka (bez ziół) – dodajemy już obrane ząbki czosnku wlewamy bulion, dodajemy cukier, miksujemy na gładki krem. Użyłam do tego blendera Redmonda – wreszcie mam porządny blender o mocy 1200 W, który także polecam z czystym sumieniem, porządnie wykończony, solidny i mocny sprzęt!
Na kluseczki fasole płuczemy, wkładamy do misy. Wlewamy 2 szklanki wody. Gotujemy na programie “cook”, może być potrzebne powtórzenie go – moja fasola gotowała się 2 godziny.
Gotową odcedzamy, gdy przestygnie miksujemy na gładką masę – jeżeli nie będzie chciała się łączyć wlewamy kilka łyżek wody lub oleju. Dodajemy sól, pieprz oraz gałkę muszkatołową i starty na tarce czosnek oraz posiekane drobno zioła. Mokrymi dłońmi formujemy nieduże kluseczki, podajemy z zupą!