To nie będzie ani wyszukane danie ani skomplikowany przepis, ale to chyba świadczy na jego korzyść, prawda? 🙂 Jestem fanką dobrego chleba, powiem więcej – bez pieczywa żyć nie umiem 🙂 Niestety ciężko obecnie kupić pieczywo dobrej jakości, więc staram się piec je w domu, najlepiej na zakwasie i razowe albo przynajmniej z dodatkiem razowej mąki.
Ale nie samym chlebem człowiek żyje, więc nie ma jak dobra pasta do dobrego, domowego pieczywa. Bardzo często robię takie pasty; strączki plus warzywa i dużo przypraw. Są proste i szybkie w przygotowaniu, zdrowe no i pyszne. Dają tez nieskończoną ilość możliwości komponowania, więc się nie nudzą. Polecam!
1/2 szklanki białej fasoli, namoczonej na noc
200 g upieczonej dyni
2 ząbki czosnku
2 łyżki oliwy
2 łyżki oleju rzepakowego, tłoczonego na zimno
gałązka świeżego rozmarynu
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki świeżo zmielonego pieprzu
1/2 łyżeczki kurkumy
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
1/4 łyżeczki wędzonej papryki
Fasolę zalewamy świeżą wodą, dodajemy zmiażdzony jeden ząbek czosnku, rozmaryn i wlewamy oliwę. Doprowadzamy do wrzenia, zdejmujemy pianę. Zmniejszamy ogień i gotujemy do całkowitej miękkości. Studzimy w płynie.
Dynię piekę w kawałkach po obraniu (polecam obieraczkę do warzyw!) i posmarowaną olejem, na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Zajmuje to ok. 20-30 minut w zależności od wielkości kawałków dyni w 180 stopniach.
Fasolę miksujemy z dynią, drugim ząbkiem czosnku, olejem i przyprawami w blenderze na gładką masę – będzie dość sucha, więc trzeba dolać wody w miarę potrzeby – można użyć płynu, w którym gotowała się fasola. Gotowe 🙂
Przepis dodaję do tegorocznej edycji Festiwalu Dyni
Kinga Kornacka
23 października 2013 @ 19:08
A ja właśnie rzadko robię takie pasty – za rzadko! 😉
Zielenina
24 października 2013 @ 09:13
to koniecznie musisz to zmienić! 🙂
kuchenny bałagan
23 października 2013 @ 20:32
Fajne połączenie, śliczne zdjęcia 🙂
Zielenina
24 października 2013 @ 09:13
dziękuję! 🙂
FojAga
23 października 2013 @ 20:38
O rany jak to smakowicie wygląda!!! 🙂
Zielenina
24 października 2013 @ 09:14
cieszę się, że osiągnęłam zamierzony efekt! 😀
Kinga Kornacka
23 października 2013 @ 22:08
A ja właśnie rzadko robię takie pasty – za rzadko! 😉
Zielenina
24 października 2013 @ 12:13
to koniecznie musisz to zmienić! 🙂
kuchenny bałagan
23 października 2013 @ 23:32
Fajne połączenie, śliczne zdjęcia 🙂
Zielenina
24 października 2013 @ 12:13
dziękuję! 🙂
FojAga
23 października 2013 @ 23:38
O rany jak to smakowicie wygląda!!! 🙂
Zielenina
24 października 2013 @ 12:14
cieszę się, że osiągnęłam zamierzony efekt! 😀
Gosia
24 października 2013 @ 08:04
extra taka pasta musi byc…do domowego chlebka…ach…pysznie 🙂
Pozdrawiam 🙂
Zielenina
24 października 2013 @ 09:14
dzięki 🙂 pozdrawiam!
Anonimowy
24 października 2013 @ 11:07
W jakiej temp. pieczemy dynię, sam miąższ?? Kupiłam dziś kawał coby oswoić to warzywo – a tu zaraz przepisik się pojawił godny wypróbownia! Dzięki! Marlena
Zielenina
24 października 2013 @ 15:48
sam miąższ – obieram obieraczką do warzyw i kroję w półksiężyce. Smaruje olejem, piekę w 180 stopniach – zaraz to dopiszę w przepisie!
ja_n
25 października 2013 @ 09:45
Łatwiej jest dynię przekroić na pół, wybrać pestki, posmarować brzegi oliwą i upiec w skórce. Potem tylko łyżką wystarczy wybrać miękki już miąższ i wyrzucić skórę. Nie ma potrzeby męczyć się z obieraniem twardej skóry, a i sok przy pieczeniu nie wycieka z dyni na blachę tylko zbiera się w półkulach.
Anonimowy
25 października 2013 @ 11:06
DZIĘKUJĘ!!! Marlena
Zielenina
1 listopada 2013 @ 20:06
Ja_n ja kroję dynię przed obraniem na mniejsze kawałki żeby się z nią nie mordować 🙂 Tez się dobrze sprawdza i upieczona w taki sposób jest bardziej suchy, więc to wszystko zależy do czego zamierzamy go użyć. Pozdrawiam!
Gosia
24 października 2013 @ 11:04
extra taka pasta musi byc…do domowego chlebka…ach…pysznie 🙂
Pozdrawiam 🙂
Zielenina
24 października 2013 @ 12:14
dzięki 🙂 pozdrawiam!
Anonimowy
24 października 2013 @ 14:07
W jakiej temp. pieczemy dynię, sam miąższ?? Kupiłam dziś kawał coby oswoić to warzywo – a tu zaraz przepisik się pojawił godny wypróbownia! Dzięki! Marlena
Zielenina
24 października 2013 @ 18:48
sam miąższ – obieram obieraczką do warzyw i kroję w półksiężyce. Smaruje olejem, piekę w 180 stopniach – zaraz to dopiszę w przepisie!
ja_n
25 października 2013 @ 12:45
Łatwiej jest dynię przekroić na pół, wybrać pestki, posmarować brzegi oliwą i upiec w skórce. Potem tylko łyżką wystarczy wybrać miękki już miąższ i wyrzucić skórę. Nie ma potrzeby męczyć się z obieraniem twardej skóry, a i sok przy pieczeniu nie wycieka z dyni na blachę tylko zbiera się w półkulach.
Anonimowy
25 października 2013 @ 14:06
DZIĘKUJĘ!!! Marlena
Zielenina
2 listopada 2013 @ 00:06
Ja_n ja kroję dynię przed obraniem na mniejsze kawałki żeby się z nią nie mordować 🙂 Tez się dobrze sprawdza i upieczona w taki sposób jest bardziej suchy, więc to wszystko zależy do czego zamierzamy go użyć. Pozdrawiam!
Veggie
24 października 2013 @ 19:11
Rewelacja, już przygarniam przepis, bo oba składniki uwielbiam 🙂
Zielenina
25 października 2013 @ 08:18
i idealnie do siebie pasują, prawda? 🙂 Życzę smacznego w takim razie!
Veggie
24 października 2013 @ 22:11
Rewelacja, już przygarniam przepis, bo oba składniki uwielbiam 🙂
Zielenina
25 października 2013 @ 11:18
i idealnie do siebie pasują, prawda? 🙂 Życzę smacznego w takim razie!
Edyta
27 października 2013 @ 08:09
Zapowiada się smakowicie. I ten kolor!
Zielenina
1 listopada 2013 @ 20:07
od samego patrzenia przybywa energii! 🙂
Anonimowy
27 października 2013 @ 11:11
Właśnie zrobiłam , idealny przepis i jeszcze idealniejszy smak !!!! dzięki 🙂
Zielenina
1 listopada 2013 @ 20:06
bardzo się cieszę 🙂 Pozdrawiam!
Edyta
27 października 2013 @ 12:09
Zapowiada się smakowicie. I ten kolor!
Zielenina
2 listopada 2013 @ 00:07
od samego patrzenia przybywa energii! 🙂
Anonimowy
27 października 2013 @ 15:11
Właśnie zrobiłam , idealny przepis i jeszcze idealniejszy smak !!!! dzięki 🙂
Zielenina
2 listopada 2013 @ 00:06
bardzo się cieszę 🙂 Pozdrawiam!
bzzzdet
1 listopada 2013 @ 22:18
jestem świeżą weganką i dziękuję bardzo za taki blog i tyle przepisów… bałam się, że decydując się na taki styl życia polegnę na starcie z braku pomysłów ale dzięki Tobie jem dynię od tygodnia i jeszcze mi się nie znudziła;) Dziękuję i pozdrawiam
bzzzdet
2 listopada 2013 @ 02:18
jestem świeżą weganką i dziękuję bardzo za taki blog i tyle przepisów… bałam się, że decydując się na taki styl życia polegnę na starcie z braku pomysłów ale dzięki Tobie jem dynię od tygodnia i jeszcze mi się nie znudziła;) Dziękuję i pozdrawiam