Jak mnie ktoś pyta co to właściwie jest ten tempeh to robią mądrą minę, nabieram powietrza i się zacukuję 🙂 To tak jakby porównać mleko i żółty ser może?Bo jogurt konsystencją nie pasuje. Najprościej tłumacząc to soja przefermentowana przez odpowiedni szczep bakterii (rhizopus) do formy tempehu. Taka forma jest zdrowsza i ma więcej wartości odżywczych niż sama soja. Pochodzi z Indonezji, dokładnie z Jawy. Pierwszy raz jadłam go w restauracji smażony razem z tofu i pieczarkami na makaronie ryżowym i tak mi zasmakował, że postanowiłam zrobić małe dochodzenie cóż to za przysmak. No i tak doszło do wyprodukowania tego cuda w moim własnym domu, a dokładnie piekarniku 🙂 Przygotowania wymagają nieco zachodu – łuskanie soi i dziurawienie woreczków powinni zadawać w więzieniu jako karę 😉 ale poza tym nie jest to skomplikowane i nie ma żadnych specjalnych wymogów. Starter kupiłam tutaj i zrobiłam dokładnie według tej naprawdę bardzo dobrej instrukcji. Połowę zjedliśmy, a drugą zamroziłam.
Sam tempeh jest jak tofu, nie ma praktycznie żadnego smaku, więc najlepiej go zamarynować, można nawet na 24h. Jest sprężysty i zwarty, przy krojeniu czy mieszaniu odpadają czasem pojedyncze ziarenka soi.
Przepis na gulasz jarzynowy z tempehem (i chapati):
Składniki:
200-300 g tempehu
duży por
2 marchewki
2 pietruszki
koncentrat pomidorowy
chan masala – indyjska mieszanka przypraw do strączków, przede wszystkim do ciecierzycy
sól, pieprz, płatki chilli, olej roślinny
Na chapati:
2 szklanki mąki
1/2 szklanki wody
Tempeh kroimy w kostkę ok. 2×2 cm i marynujemy – zrobiłam marynatę z wody, oleju, płatków chilli i soli (bardzo dobrze pasuje do niego marynata z sosu sojowego, ale akurat wyszedł 🙂 zostawiamy na co najmniej godzinę, może się marynować nawet dobę, nie zaszkodzi mu 🙂
W międzyczasie przygotowujemy warzywa, używamy dowolnych, u mnie był por, 2 marchewki i pietruszka.
Jarzyny myjemy, kroimy i przesmażamy na oleju, dodajemy nieco wody, nakrywamy pokrywką i dusimy. Oprócz łyżeczki chan masala dodałam też łyżeczkę wegetariańskiego bulionu żeby podkreślić smak warzyw. Gdy były już miękkie dodałam koncentrat pomidorowy. Na sam koniec wrzuciłam tempeh, ostrożnie wymieszałam i dusiłam jeszcze jakieś 15-20 minut. Zjedliśmy z chapati – mąkę zagnieść razem z wodą w elastyczne ciasto, uformować kulę. Odrywać kawałki ciasta, rozwałkować na cieniutkie placki i smażyć na suchej patelni aż do bąbelków. Trzymać pod ściereczką.
Mnie bardzo smakowało, mąż stwierdził, że woli wersję smażoną, także trzeba znowu kupić soję i wziąć się do łuskania 🙂
Monika
21 maja 2010 @ 06:37
Nie powiem, zjadłabym ten tempeh, ale produkować to by mi się jednak nie chciało 😉
Monika
21 maja 2010 @ 09:37
Nie powiem, zjadłabym ten tempeh, ale produkować to by mi się jednak nie chciało 😉
LidKa
21 maja 2010 @ 13:51
Gulasz tak, z tempehu zrezygnuję, choć podziwiam pracę jaką włożyłaś w jego przygotowanie:) a chapati stanowczo zrobię.
LidKa
21 maja 2010 @ 16:51
Gulasz tak, z tempehu zrezygnuję, choć podziwiam pracę jaką włożyłaś w jego przygotowanie:) a chapati stanowczo zrobię.
quinoamatorka
21 maja 2010 @ 19:20
Świetnie Ci wyszedł! Wygląda jak ten z Czech ;D Uwielbiam tempeh, ale wciąż tak trudno go dostać, nawet w Warszawie (w dodatku jest pieruńsko drogi), że koniecznie muszę się w końcu zmobilizować do własnej produkcji 🙂
Anonimowy
21 maja 2010 @ 20:18
Jak dlugo trzyma sie go w piekarniku? Czy zmiesci sie w nim podwojna ilosc tj. 10 woreczkow, bo moglabym rowniez zamrozic. Gorzej chyba z obraniem takiej ilosci soji.
quinoamatorka
21 maja 2010 @ 22:20
Świetnie Ci wyszedł! Wygląda jak ten z Czech ;D Uwielbiam tempeh, ale wciąż tak trudno go dostać, nawet w Warszawie (w dodatku jest pieruńsko drogi), że koniecznie muszę się w końcu zmobilizować do własnej produkcji 🙂
Anonimowy
21 maja 2010 @ 23:18
Jak dlugo trzyma sie go w piekarniku? Czy zmiesci sie w nim podwojna ilosc tj. 10 woreczkow, bo moglabym rowniez zamrozic. Gorzej chyba z obraniem takiej ilosci soji.
Zielenina
22 maja 2010 @ 10:27
W piekarniku trzyma się od 28 do 35h tylko pod włączoną żarówką. Podwójna ilość to 4 woreczki nie 10 🙂 Ja robiłam z jednego 400 g opakowania soi i wyszły mi 4 takie kawałki jak na pierwszym zdjęciu ok 20 cm na 10 cm. Dwa wystarczają na danie główne na 2 osoby plus spora dokładka zakładając, że tempeh gra główną rolę. http://www.tempehservice.com/?pl_tempeh-dojrzewa,38 tu masz zdjęcie jak wygląda tempeh w piekarniku, na tej stronie są również przeliczniki ile wychodzi tempehu z soi. Jak na raz zrobisz z 800 g soi wyjdzie Ci trochę ponad 1 kg tempehu.
Zielenina
22 maja 2010 @ 13:27
W piekarniku trzyma się od 28 do 35h tylko pod włączoną żarówką. Podwójna ilość to 4 woreczki nie 10 🙂 Ja robiłam z jednego 400 g opakowania soi i wyszły mi 4 takie kawałki jak na pierwszym zdjęciu ok 20 cm na 10 cm. Dwa wystarczają na danie główne na 2 osoby plus spora dokładka zakładając, że tempeh gra główną rolę. http://www.tempehservice.co… tu masz zdjęcie jak wygląda tempeh w piekarniku, na tej stronie są również przeliczniki ile wychodzi tempehu z soi. Jak na raz zrobisz z 800 g soi wyjdzie Ci trochę ponad 1 kg tempehu.
xvegeliciousx
24 maja 2010 @ 14:35
ale super, właśnie tego starteru mi brakowało, nie wiedziałam, że można go normalnie dostać w Polsce.
bardzo Ci dziękuję! na pewno spróbuję, a łuskanie mi nie straszne 🙂
xvegeliciousx
24 maja 2010 @ 17:35
ale super, właśnie tego starteru mi brakowało, nie wiedziałam, że można go normalnie dostać w Polsce.
bardzo Ci dziękuję! na pewno spróbuję, a łuskanie mi nie straszne 🙂
Zielenina
25 maja 2010 @ 13:08
cieszę się, że się mogłam przydać. Koszt też niewielki 🙂
Zielenina
25 maja 2010 @ 16:08
cieszę się, że się mogłam przydać. Koszt też niewielki 🙂
wegetarinka
26 maja 2010 @ 08:50
Ja trzymam starter już tak długo, że nie wiem czy nie stracił daty, wstyd się przyznać; przeraża mnie obieranie ziarenek :/ A jak zapach w trakcie produkcji? Da się żyć? 😀
Zielenina
26 maja 2010 @ 10:20
Mój starter ma datę ważności, kupiony w marcu ważny do września. Produkcja jest bezzapachowa 🙂 Obiera się najlepiej małymi porcjami po 1 -2 garście pocierając mocno między dłońmi pod wodą. Na obranie 400 g soi trzeba liczyć 30-40 minut 🙂
wegetarinka
26 maja 2010 @ 11:50
Ja trzymam starter już tak długo, że nie wiem czy nie stracił daty, wstyd się przyznać; przeraża mnie obieranie ziarenek :/ A jak zapach w trakcie produkcji? Da się żyć? 😀
Zielenina
26 maja 2010 @ 13:20
Mój starter ma datę ważności, kupiony w marcu ważny do września. Produkcja jest bezzapachowa 🙂 Obiera się najlepiej małymi porcjami po 1 -2 garście pocierając mocno między dłońmi pod wodą. Na obranie 400 g soi trzeba liczyć 30-40 minut 🙂