Ostatnio mam ataki paniki, że wszystko się już kończy i za chwilę będą już tylko korzeniowe warzywa, więc wpycham we wszystkie moje dania tyle jesiennych owoców i warzyw ile się zmieści 🙂 Przykładem tego lekkiego 😉 szaleństwa są te kluseczki przygotowane na bazie przepisu na kluseczki ziemniaczane tutaj w wersji lekko podkręconej, z puree z dyni i kukurydzą. Na puree wykorzystałam pieczoną dynię hokkaido, ale można też zrobić je w kuchence na garnku, dobrze dynię odparowując. Aby mieć gwarancję, że kukurydza nie jest genetycznie modyfikowana (GMO) użyjmy ekologicznej ponieważ produkty ekologiczne nie mogą zawierać GMO.
Aby kluseczki nie były mdłe doprawiłam je zieloną cebulką i podałam z masłem czosnkowo-szałwiowym. Dobrze skomponują się też z sosem pomidorowym lub wielowarzywnym. Polecam!
Na 4 porcje:
- 1 kg ziemniaków
- ok. 250-300 g skrobi ziemniaczanej + kilka łyżek do obtoczenia kluseczek
- puree z 1/4 małej dyni – mniej więcej 1/3 szklanki
- 1 kolba kukurydzy
- 1/2 pęczka zielonej cebulki (użyłam siedmiolatki)
- 2 jajka
- 1 łyżeczka soli
- 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
- 1/2 łyżeczki świeżo zmielonego pieprzu
Ziemniaki gotujemy pod przykryciem do zupełnej miękkości. Zimne lub ciepłe przeciskamy przez praskę. Przekładamy do miski, wyrównujemy wierzch. Dzielimy na 4 części, jedną ćwiartkę dokładamy do pozostałych 3/4, a w puste miejsce wsypujemy skrobię ziemniaczaną. Dodajemy jajka, oskrobane ziarna kukurydzy i posiekaną zieloną cebulkę oraz puree z dyni. Wszystko zagniatamy rękami na gładkie i elastyczne ciasto. Na omączonym blacie lub dużej desce formujemy z ciasta wałek, z którego odcinamy porcje na kluseczki wielkości orzecha włoskiego. Kulamy je w omączonych dłoniach i odkładamy blat lub deskę. Gotujemy we wrzątku aż wypłyną i się obrócą. Podajemy z masłem podgrzanym z rozgniecionym ząbkiem czosnku i kilkoma liśćmi szałwii lub ulubionym sosem.
Kinga Kornacka
30 września 2014 @ 05:10
Tylko nie mów mi, że kończy się sezon na świeże warzywa! Bo zaraz też wpadnę w obłęd ich jak największego wykorzystania póki są! A i tak już nie próżnuję w tym temacie 😉
Zielenina
30 września 2014 @ 08:53
kończy kończy, trzeba się nawpychać wszystkiego póki jest 😉
Green Cookies
30 września 2014 @ 07:31
Ale śliczny kolorek, bardzo smakowity 🙂
Zielenina
30 września 2014 @ 08:54
też mi się podoba 😀
Wiola
30 września 2014 @ 07:40
W składnikach nie ma nic o kukurydzy :P.
Zielenina
30 września 2014 @ 08:53
już uzupełniłam – wpisywanie przepisu po nocy to jednak nie był aż tak dobry pomysł jak mi się wydawało 😉
Kinga Kornacka
30 września 2014 @ 08:10
Tylko nie mów mi, że kończy się sezon na świeże warzywa! Bo zaraz też wpadnę w obłęd ich jak największego wykorzystania póki są! A i tak już nie próżnuję w tym temacie 😉
Zielenina
30 września 2014 @ 11:53
kończy kończy, trzeba się nawpychać wszystkiego póki jest 😉
Green Cookies
30 września 2014 @ 10:31
Ale śliczny kolorek, bardzo smakowity 🙂
Zielenina
30 września 2014 @ 11:54
też mi się podoba 😀
Wiola
30 września 2014 @ 10:40
W składnikach nie ma nic o kukurydzy :P.
Zielenina
30 września 2014 @ 11:53
już uzupełniłam – wpisywanie przepisu po nocy to jednak nie był aż tak dobry pomysł jak mi się wydawało 😉
Pikku Ish
30 września 2014 @ 18:19
Myślałam, że tylko ja mam takiego stracha, że za chwilę warzywniaki opustoszeją, a ja nie zdążę najeść się bakłażanów, ostatnich pomidorów, śliwek i gruszek. Uff… 🙂 Pociesza mnie tylko to, że dynie mogą poleżeć niemal do wiosny. Tylko dlaczego zimą nie można ich kupić?! Trzeba zacząć robić zapasy 🙂
A przepis koniecznie muszę wypróbować. Przede wszystkim ze względu na radosny kolor klusek 🙂
Zielenina
1 października 2014 @ 12:26
hehe, ja mam już z 6-7 w zapasie 😉 Tez tego nie rozumiem, że zimą ich nie ma, przecież w chłodniach przechowałyby się idealnie. Jedzmy wszystko, póki czas 😀
Pikku Ish
30 września 2014 @ 21:19
Myślałam, że tylko ja mam takiego stracha, że za chwilę warzywniaki opustoszeją, a ja nie zdążę najeść się bakłażanów, ostatnich pomidorów, śliwek i gruszek. Uff… 🙂 Pociesza mnie tylko to, że dynie mogą poleżeć niemal do wiosny. Tylko dlaczego zimą nie można ich kupić?! Trzeba zacząć robić zapasy 🙂
A przepis koniecznie muszę wypróbować. Przede wszystkim ze względu na radosny kolor klusek 🙂
Zielenina
1 października 2014 @ 15:26
hehe, ja mam już z 6-7 w zapasie 😉 Tez tego nie rozumiem, że zimą ich nie ma, przecież w chłodniach przechowałyby się idealnie. Jedzmy wszystko, póki czas 😀