Pojechaliśmy na ferie nad morze. Przez Poznań, w którym poprowadziłam w pięknym studiu Spot warsztaty promujące moją drugą książkę “Zielenina bez glutenu”. Poznań piękny, nad morzem było bosko. Cudowna pogoda, czyste powietrze, prawdziwy odpoczynek. Plaża, szum wody, niebieskie niebo, spacery i kopanie w piachu, które było hitem wyjazdu naszych chłopaków. Ale ale, w ramach pamiątki przywieźliśmy bakcyla. Nic poważnego, ale w czteroosobowej rodzinie trwa wieki zanim wszyscy odchorują swoją kolejkę – u Was też tak jest? Więc trzeba czymś wzmocnić rodzinę, a na choróbsko zawsze najlepszy rosół! Długo gotowany, aromatyczny i rozgrzewający.
Do przygotowania tego rodzaju zup używam ekologicznych produktów. Taka zupa ma nas wzmocnić, dodać sił i zdrowia, więc ważne, aby była ugotowana z dobrych, niepryskanych produktów. Szoruję je tylko dokładnie i wrzucam do garnka nieobrane.
Podaję go z naszą jaglaną, która osusza organizm, więc pomaga przy katarach, kaszlach, zapaleniach gardła, górnych dróg oddechowych, itp., a do tego odkwasza, co się też zawsze przydaje.
Do zupy dodałam imbir i czosnek żeby wzmocnić jego prozdrowotne działanie. Możecie je pominąć, ale jest ich na tyle mało, że nie mają dużego wpływu na smak. Nie rezygnujcie z kurkumy, która ma silne właściwości antybakteryjne, więc jest kluczowym składnikiem rosołu! Dodaję też łodyżki z pęczka natki pietruszki, bo one mają najwięcej smaku. Listki bogate w witaminę C zachowuję do podania razem z zupą.
Mam słabość do takich miękkich, prawie rozgotowanych warzyw, więc dodaję je do wywaru i zjadam razem z zupą, ale przymusu nie ma 😉
Na ok. 2 l czystego wywaru:
- 4 marchewki
- 4 pietruszki
- 1/2 niedużego selera
- mały por
- 1 cebula
- 1-2 cm kawałek korzenia imbiru
- 2 ząbki czosnku
- 4 liście laurowe
- 4 jagody jałowca
- 4 goździki
- 4 ziarenka pieprzu
- 4 ziarenka ziela angielskiego
- gałązki z 1 pęczka natki pietruszki
- 2 łyżeczki kurkumy
- 1 łyżka oleju kokosowego lub oliwy
- 1-2 łyżeczki soli
- ugotowana kasza jaglana, do podania
Wszystkie warzywa dokładnie szorujemy, myjemy tez łodyżki pietruszki. Z pora i cebuli obieramy brzydkie, zewnętrzne liście, kroimy je na pół. Czosnek i imbir obieramy. Wszystkie składniki umieszczamy w dużym garnku, wsypujemy kurkumę. Wlewamy wodę, najlepiej niechlorowaną (chlor zabija bakterie probiotyczne) i dodajemy olej lub oliwę. Doprowadzamy do wrzenia, gotujemy na małym ogniu pod przykryciem 2-3 godziny. Na koniec solimy i mieszamy.
Gotowy wywar odcedzamy, warzywa zachowujemy lub nie.
Zupę podajemy gorącą z natką pietruszki i kaszą jaglaną. A jeżeli lubicie z warzywami pokrojonymi w plasterki.
Nadmiar można zamrozić w woreczkach do lodu i traktować jak bulion w proszku – na garnek zupy wrzucamy 3-4 kostki.
A czym Wy się wzmacniacie, gdy jesteście chorzy?
margot
8 lutego 2017 @ 15:22
Uwielbiam 🙂