Skip to content

i paskudną odwilż. Nie znoszę zimna, a do tego ganiam codziennie na spacery z dziecięciem, ale jednak wolę w zimie zimę, a nie to paskudne, bure coś. Czekam na powrót śniegu, niebieskiego nieba i słońca – nawet mrozu (tylko bez przesady, minus 5 w zupełności mnie satysfakcjonuje 😉 Żeby przeczekać ten nieprzyjemny okres zrobiłam kukurydziane naleśniki z bardzo kolorowym, warzywnym nadzieniem. Przepis na naleśniki jest z rewelacyjnej książki “Kuchnia naturalna”, którą dostałam na jakieś zakończenie roku w liceum – czyli niezły kawał czasu temu 😉 Wtedy te przepisy wydawały mi się dość egzotyczne (tofu, razowe mąki, itp.), ale teraz, gdy zaopatrzenie sklepów jest znacznie lepsze, bardzo tę książkę cenię, bo ma masę bardzo interesujących i zdrowych propozycji.

Naleśniki są dość kruche i mogą się łamać po złożeniu, dlatego lepiej podawać je złożone na pół niż zwinięte w rulon czy kopertę. Wędzony twaróg robi firma Jana, można go dostać w supermarketach i sklepach typu Piotr i Paweł, Bomi, itd.

Na 4 sztuki:
Naleśniki:
200 g mąki kukurydzianej
300 ml mleka
2 jajka
sól

Składniki miksujemy na gładką masę, odstawiamy na kwadrans.

Sos pomidorowy:
puszka pomidorów odsączonych na sicie wyłożonym papierowym ręcznikiem (kwadrans wystarczy)
ząbek czosnku
szczypta soli i cukru, pieprz
bazylia/oregano

Składniki mieszamy razem, odstawiamy do przegryzienia smaków

Nadzienie:
2 łyżki oleju
2 średnie cebule, drobno pokrojone
100 g mrożonych liści szpinaku
200 g dyni pokrojonej w kostkę
2 garście orzechów, pokrojonych i uprażonych na suchej patelni
100 g wędzonej twarogu
2 ząbki czosnku
sos pomidorowy
sól, pieprz, gałka muszkatołowa

Szpinak rozmrażamy na patelni, odciskamy z wody, siekamy. Na tej samej patelni rozgrzewamy olej, wrzucamy posiekaną cebulę. Smażymy kilka minut, dorzucamy dynię. Podlewamy nieco wodą, nakrywamy pokrywką i dusimy często mieszając około kwadransa, aż dynia będzie praktycznie miękka. Dodajemy szpinak, przeciśnięty przez praskę czosnek i przyprawy. Mieszamy dokładnie i dusimy jeszcze chwilę już bez przykrycia, aby odparować płyn. Naleśniki można przyprawić bardziej ostro jak lubicie, ale u mnie jak zwykle jadło je też dziecko, więc mimo że jestem fanką pikantnego jedzenia to niestety trzeba się było obejść smakiem 🙂

W międzyczasie smażymy naleśniki na cienko natłuszczonej patelni (używam spryskiwacza). Każdy naleśnik smarujemy przygotowanym wcześniej sosem pomidorowym, nakładamy nadzienie. Posypujemy startym twarogiem i uprażonymi orzechami, składamy na pół i podajemy.

Mam na imię Magdalena, prowadzę Zieleninę. Z wykształcenia jestem prawniczką, z zamiłowania dietetyczką. Chciałam uczynić świat lepszym miejscem, dlatego założyłam bloga o kuchni wegetariańskiej, zgodnej z moimi wartościami. Przez 10 lat stał się on dla mnie sposobem na życie i źródłem ogromnej satysfakcji. Wydałam 3 książki kucharskie, prowadzę warsztaty kulinarne, jestem autorką sezonowych e-booków z przepisami, które nadają smaku codzienności.

Zobacz więcej >

Zapisz

Zapisz

Szkolenie + zestaw ebooków na cały rok!

Pobierz bezpłatny jadłospis na lato z przepisami i listą zakupów!

Przepisy zgodnie z porami roku:

Facebook

12 komentarzy

  1. wegetarinka
    9 stycznia 2011 @ 20:33

    ja również wolę zimą zimę i mróz szczypiący w nos niż pluchę pod nogami :/
    od samego patrzenia na te kolory już mi lepiej :]

    Reply

  2. quinoamatorka
    9 stycznia 2011 @ 21:54

    Bardzo fajny farsz, Poki!

    Reply

  3. wegetarinka
    10 stycznia 2011 @ 01:33

    ja również wolę zimą zimę i mróz szczypiący w nos niż pluchę pod nogami :/
    od samego patrzenia na te kolory już mi lepiej :]

    Reply

  4. quinoamatorka
    10 stycznia 2011 @ 02:54

    Bardzo fajny farsz, Poki!

    Reply

  5. kasiaaaa24
    10 stycznia 2011 @ 08:35

    Fantastyczna propozycja. Bardzo mi się podoba i wygląda przepysznie.
    Może jestem dziwna, ale ja lubię kiedy pada deszcz 🙂
    Miłego dnia 🙂

    Reply

  6. Paula
    10 stycznia 2011 @ 11:57

    też nie znoszę zimna i pluchy 🙂 za to przepadam za takimi smakołykami 🙂

    Reply

  7. kasiaaaa24
    10 stycznia 2011 @ 13:35

    Fantastyczna propozycja. Bardzo mi się podoba i wygląda przepysznie.
    Może jestem dziwna, ale ja lubię kiedy pada deszcz 🙂
    Miłego dnia 🙂

    Reply

  8. Paula
    10 stycznia 2011 @ 16:57

    też nie znoszę zimna i pluchy 🙂 za to przepadam za takimi smakołykami 🙂

    Reply

  9. Zielenina
    10 stycznia 2011 @ 17:26

    Farsz jest naprawdę dobry, bardzo lubię połączenie dyni, szpinaku i pomidorów mocno przyprawione czosnkiem.
    generalnie nie mam nic przeciwko deszczowi, ale w zimie jednak preferuję śnieg 🙂
    dzięki i zapraszam ponownie!

    Reply

  10. Marta
    10 stycznia 2011 @ 22:15

    Zgadzam się z quinoamataroką że, to bardzo apetyczny farsz! ! zimię często korzystam z połączenia dyni, sosu pomidorowego i szpinaku. Sprawdza się w zupach, zapiekankach a nawet tartaletkach 🙂

    Reply

  11. Zielenina
    10 stycznia 2011 @ 22:26

    Farsz jest naprawdę dobry, bardzo lubię połączenie dyni, szpinaku i pomidorów mocno przyprawione czosnkiem.
    generalnie nie mam nic przeciwko deszczowi, ale w zimie jednak preferuję śnieg 🙂
    dzięki i zapraszam ponownie!

    Reply

  12. Marta
    11 stycznia 2011 @ 03:15

    Zgadzam się z quinoamataroką że, to bardzo apetyczny farsz! ! zimię często korzystam z połączenia dyni, sosu pomidorowego i szpinaku. Sprawdza się w zupach, zapiekankach a nawet tartaletkach 🙂

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Na tej stronie wykorzystujemy cookie. Aby kontynuować użytkowanie strony (treść poprawnie się wyświetli po akceptacji), zaakceptuj politykę prywatności. polityka prywatności

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close