Skip to content

a przynajmniej jeden z wielu rodzajów jakie w tej kuchni można znaleźć. Sam placek jest bardzo delikatny w smaku, więc stanowi dobre tło dla wyrazistych nadzień. Dzisiejsze jest dokładnie takie jak Szaciłłów podają w przepisie (Przemytnicy marchewki, groszku i soczewicy), ale robię je też z nadzieniem ziemniaczanym (ziemniaczane puree doprawione kurkumą, garam masalą i czarnuszką – bardzo polecam!). Szczerze powiedziawszy to ziemniaczane nadzienie nawet bardziej pasuje i lepiej smakuje, ale wczoraj mieliśmy pieczone ziemniaki na obiad, więc przy całej mojej miłości do kartofelków nie popadajmy w przesadę 🙂 Może jutro, bo zostało mi “ciasta” 😉

Przepis z książki “Przemytnicy marchewki, groszku i soczewicy” Mrozowskich
1/2 szklanki ryżu
1/2 szklanki czerwonej lub żółtej soczewicy
2 szklanki wody (wg mnie to za dużo i daję mniej)
łyżka oleju roślinnego
żółty ser, pomidory
z tej ilości otrzymamy 2 duże lub 4 małe dosze

Ryż namaczamy na noc razem z soczewicą w jednym naczyniu. Według mnie w tym przepisie jest za dużo wody, można jej ilość zmniejszyć o co najmniej 1/4. Na drugi dzień miksujemy całość, razem z wodą, tak aby otrzymać ciasto o konsystencji mniej więcej naleśnikowego. Smażymy na suchej patelni – moja uwaga – lepiej smażyć mniejsze niż większe, bo lubią się malowniczo rozwalić przy próbie odwrócenia 🙂 najlepiej na małym ogniu, potrwa to dość długą chwilę, dobre 5 minut.

Gdy ciasto się zetnie wylewamy na górę olej i przewracamy na drugą stronę. Obkładamy serem i pomidorem, smażymy aż druga strona się zetnie, składamy na pół. Serwujemy, gdy ser się stopi. Sałata aż się prosi do towarzystwa 🙂

Uzupełnienie:
po interesującej dyskusji mającej miejsce w Galerii Potraw muszę poprawić przepis i wykonanie 🙂 Posiłkując się tym filmem i uwagami z GP zrobiłam drugie podejście z resztą ciasta i usmażyłam cienkie dosze. I to jest strzał w dziesiątkę! Grube są dobre, ale cienkie są pyszne! Tym razem nie smażyłam na suchej patelni tylko ją spryskałam olejem (można też cienko posmarować).
Wodę, która zbierze się na górze ciasta należy odlać. Ile odlać widać bez problemu, bo robi się wyraźna warstwa. Smażąc cienkie dosze, jak trzeba 🙂 wyjdzie ich oczywiście więcej niż napisałam powyżej w przepisie.

Mam na imię Magdalena, prowadzę Zieleninę. Z wykształcenia jestem prawniczką, z zamiłowania dietetyczką. Chciałam uczynić świat lepszym miejscem, dlatego założyłam bloga o kuchni wegetariańskiej, zgodnej z moimi wartościami. Przez 10 lat stał się on dla mnie sposobem na życie i źródłem ogromnej satysfakcji. Wydałam 3 książki kucharskie, prowadzę warsztaty kulinarne, jestem autorką sezonowych e-booków z przepisami, które nadają smaku codzienności.

Zobacz więcej >

Zapisz

Zapisz

Szkolenie + zestaw ebooków na cały rok!

Pobierz bezpłatny jadłospis na lato z przepisami i listą zakupów!

Przepisy zgodnie z porami roku:

Facebook

24 komentarze

  1. kornik
    27 lipca 2010 @ 19:18

    Robiłam niedawno te naleśniki i smakowały mi bardzo:)

    Reply

  2. mania179
    27 lipca 2010 @ 19:25

    Podoba mi się. I tytuł książki też. 🙂

    Reply

  3. Paula
    27 lipca 2010 @ 20:15

    ciekawy ten naleśnik 🙂

    Reply

  4. Izaa
    27 lipca 2010 @ 23:00

    wyglądają bardzo apetycznie

    Reply

  5. kornik
    27 lipca 2010 @ 22:18

    Robiłam niedawno te naleśniki i smakowały mi bardzo:)

    Reply

  6. mania179
    27 lipca 2010 @ 22:25

    Podoba mi się. I tytuł książki też. 🙂

    Reply

  7. Paula
    27 lipca 2010 @ 23:15

    ciekawy ten naleśnik 🙂

    Reply

  8. Izaa
    28 lipca 2010 @ 02:00

    wyglądają bardzo apetycznie

    Reply

  9. Anoushka
    28 lipca 2010 @ 08:08

    Bardzo fajny pomysł. Koniecznie do zrobienia 🙂
    To ziemniaczane nadzienie brzmi świetnie! Jak rozumiem w takiej sytuacji zastępujesz pomidora właśnie takim nadzieniem?
    Miłego dnia!

    Reply

  10. Monika
    28 lipca 2010 @ 08:09

    A czemu mi nie pokazałaś takiej fajnej książki?? Nieużytek!

    A takie naleśniki bym sobie zrobiła dziś na obiad jakby nie uprzednie moczenie ryżu z soczewicą, to może nastawię na jutro 🙂

    Reply

  11. Zielenina
    28 lipca 2010 @ 09:13

    Dzięki, dzięki!
    Tak Anoushko, farsz ziemniaczany zastępuje ten widoczny na zdjęciu, łącznie z serem. Pomidora można podać tak czy siak, bo pasuje smakowo idealnie. Przydaje się też jakiś sos, bo dosze są dość suche. Te powyżej podałam z jogurtem doprawionym tylko solą i pieprzem.
    Monika, przecież pokazałam Ci półki z książkami, miałaś oglądać 😛 Nie ma wyjścia musisz znowu przyjechać 😀

    Reply

  12. Monika
    28 lipca 2010 @ 10:23

    Ale tej książki nie zauważyłam, musiałaś podstępnie schować!

    PS. Autorzy nazywają się Szaciłło, Mrozowska jest tylko pani 😀

    Reply

  13. Zielenina
    28 lipca 2010 @ 10:38

    no zbiorowo nazywają się Szaciłło. fakt. Mrozowska ma podwójne nazwisko. Lubię ją, bo sensownie reklamuje wegetarianizm jak na "celebrytkę". Książka ma trochę fajnych przepisów, ale za dużo smażeniny i pierogów z drugiej strony, szczególnie w dziale dla dzieci.

    Reply

  14. Anoushka
    28 lipca 2010 @ 11:08

    Bardzo fajny pomysł. Koniecznie do zrobienia 🙂
    To ziemniaczane nadzienie brzmi świetnie! Jak rozumiem w takiej sytuacji zastępujesz pomidora właśnie takim nadzieniem?
    Miłego dnia!

    Reply

  15. Monika
    28 lipca 2010 @ 11:09

    A czemu mi nie pokazałaś takiej fajnej książki?? Nieużytek!

    A takie naleśniki bym sobie zrobiła dziś na obiad jakby nie uprzednie moczenie ryżu z soczewicą, to może nastawię na jutro 🙂

    Reply

  16. Zielenina
    28 lipca 2010 @ 12:13

    Dzięki, dzięki!
    Tak Anoushko, farsz ziemniaczany zastępuje ten widoczny na zdjęciu, łącznie z serem. Pomidora można podać tak czy siak, bo pasuje smakowo idealnie. Przydaje się też jakiś sos, bo dosze są dość suche. Te powyżej podałam z jogurtem doprawionym tylko solą i pieprzem.
    Monika, przecież pokazałam Ci półki z książkami, miałaś oglądać 😛 Nie ma wyjścia musisz znowu przyjechać 😀

    Reply

  17. Monika
    28 lipca 2010 @ 13:23

    Ale tej książki nie zauważyłam, musiałaś podstępnie schować!

    PS. Autorzy nazywają się Szaciłło, Mrozowska jest tylko pani 😀

    Reply

  18. Zielenina
    28 lipca 2010 @ 13:38

    no zbiorowo nazywają się Szaciłło. fakt. Mrozowska ma podwójne nazwisko. Lubię ją, bo sensownie reklamuje wegetarianizm jak na “celebrytkę”. Książka ma trochę fajnych przepisów, ale za dużo smażeniny i pierogów z drugiej strony, szczególnie w dziale dla dzieci.

    Reply

  19. asieja
    28 lipca 2010 @ 17:55

    bardzo fajna lista składników, więc i efekt końcowy musi byc pyszny

    Reply

  20. asieja
    28 lipca 2010 @ 20:55

    bardzo fajna lista składników, więc i efekt końcowy musi byc pyszny

    Reply

  21. wegetarinka
    5 sierpnia 2010 @ 21:08

    ja z przemytników robiłam te z fasolki mung, wyszły przyzwoite, tylko nie każda patelnia się z nimi zaprzyjaźni i nie każde podniebienie, życie…

    Reply

  22. wegetarinka
    6 sierpnia 2010 @ 00:08

    ja z przemytników robiłam te z fasolki mung, wyszły przyzwoite, tylko nie każda patelnia się z nimi zaprzyjaźni i nie każde podniebienie, życie…

    Reply

  23. Anonimowy
    27 września 2010 @ 12:00

    U mnie porażka. Namoczyłam na noc, jako w przepisie, zmiksowałam, usmażyłam i ryż pozostał w postaci chrupiących kawałeczków. Za słabo zmiksowałam?

    Reply

  24. Anonimowy
    27 września 2010 @ 15:00

    U mnie porażka. Namoczyłam na noc, jako w przepisie, zmiksowałam, usmażyłam i ryż pozostał w postaci chrupiących kawałeczków. Za słabo zmiksowałam?

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Na tej stronie wykorzystujemy cookie. Aby kontynuować użytkowanie strony (treść poprawnie się wyświetli po akceptacji), zaakceptuj politykę prywatności. polityka prywatności

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close